Wielki rejs po Karaibach z Jamajką

Po spotkaniu na lotnisku Okęcie z pilotem Albatros Travel wylecimy z  Warszawy do Tampy, miasta położonego w słonecznym stanie Floryda. Po wylądowaniu i odebraniu bagaży udamy się do naszego hotelu, aby odpocząć po podróży.

Po śniadaniu w hotelu udamy się na orientacyjną wycieczkę po Tampie. Na początku XX wieku żadne miasto w Stanach Zjednoczonych, a nawet na całym świecie, nie było tak znane z produkcji cygar jak miasto Ybor, kiedyś osobna miejscowość, a  obecnie dzielnica Tampy.  Ybor było tak znane, że przez pewien czas nosiło dumną nazwę „cygarowej stolica świata”.  Dzisiaj Ybor to historyczna dzielnica Tampy z około 950 budynkami, które zostały zbudowane w szczytowym okresie popularności miasta.

Ybor jest cudowną mieszanką kultur europejskich, azjatyckich i kubańskich imigrantów, przyciągniętych tam przez rozwijający się przemysł cygarowy, którego szczytowy okres przypada na okres od końca XIX do początku XX wieku. Pierwsze niepokoje społeczne na Kubie w drugiej połowie XIX wieku, w połączeniu ze wzrostem amerykańskich ceł na importowane cygara, doprowadziły do tego, że wiele kubańskich firm produkujących cygara wybudowało fabryki na terytorium USA, aby zabezpieczyć swoje interesy.

Zwiedzimy Ybor z pięknym kościołem katolickim Sacred Heart a następnie udamy się do portu, gdzie czeka nasz wspaniały statek wycieczkowy. Po wejściu na pokład zjemy obiad, a następnie zachęcamy do wyjścia na pokład widokowy, aby podziwiać widoki podczas odbijania od brzegów Tampy.

Dziś dopływamy do Key West - najdalej na południe wysuniętego punktu archipelagu Florida Keys. To właśnie w tym kolorowym i trochę dzikim miejscu osiedlił się kiedyś Ernest Hemingway. Także i dzisiaj Key West jest ośrodkiem przyciągającym odważnych artystów: malarzy, pisarzy i poetów.

Panuje tutaj prawdziwa tropikalna sielanka, nie dająca się porównać z żadnym innym zakątkiem Stanów Zjednoczonych. Urocze stare miasteczko zacienione palmami kusi leniwym stylem życia i licznymi restauracjami, barami i niepowtarzalnymi sklepikami.

Dzisiejsze zwiedzanie obejmuje pieszą wycieczkę po mieście z naszym pilotem, gdzie m.in. przejdziemy obok domu Hemingwaya (wstęp nie jest wliczony w cenę), który będzie można zwiedzić na własną rękę podczas czasu wolnego. Po zwiedzaniu można się zrelaksować przy  daiquiri w ulubionym barze Hemmingwaya, Sloppy Joe’s, na Duval Street .

Dzisiejszy spacer będzie liczyć około 5 kilometrów, polecamy założyć wygodne buty!

Pobyt na statku to nieodzowna część naszej podróży podczas której można zrelaksować się odpoczywając na leżaku i rozkoszując się pięknymi widokami Morza Karaibskiego oraz niespiesznym rytmem dnia.

Można też skorzystać z wielu różnych opcji rozrywkowych statku, bogatej oferty barów, gdzie przy kieliszku wina, koktajlu czy filiżance dobrej kawy czas płynie dużo przyjemniej lub wziąć udział w wielu imprezach rozrywkowych i zobaczyć na przykład występ kabaretu, a następnie udać się do nocnego klubu. Można również zrelaksować się przy basenie, usiąść z książką na leżaku na pokładzie czy skorzystać z wielu tematycznych restauracji.
Na pokładzie znajduje się również przytulna biblioteka z dużym wyborem gier planszowych, teatr, kasyno, centrum fitness i spa, gdzie profesjonalny personel porozpieszcza nas różnymi zabiegami (rezerwacja zabiegów i płatność bezpośrednio na pokładzie). 
Jednym słowem na nudę nie ma tu miejsca.

Nasz pilot regularnie będzie informować o wszystkich możliwościach spędzenia wolnego czasu na statku i będzie odpowiedzialny za organizację wspólnych spotkań integracyjnych oraz informacyjnych dla klientów Albatros Travel.

Nasz statek dociera dziś na wyspę Hispaniola, której większą część zajmuje Republika Dominikany. Mniejsza, zachodnia część wyspy to Haiti. Do portu wpływamy przy zatoce Amber Cove położonej na północnym wybrzeżu Dominikany. Port został zbudowany dopiero w 2015 roku i jego wygląd to swego rodzaju hołd dla architektury kolonialnej, z której słynie wyspa. Znajdują się tu restauracje, bary i sklepy, a okolica znana jako  Bursztynowe Wybrzeże słynie z występującego tu w obfitości bursztynu, który rozsławił ten obszar.

Oprócz złotych piaszczystych plaż i imponujących klifów, pobliskie miasteczko Puerto Plata jest jednym z najstarszych na Karaibach, założonym na początku XVI wieku. Inną opcją wycieczki jest miasto Santiago de los Caballeros, powszechnie znane jako Santiago, założone w 1495 roku podczas pierwszej fali kolonizacji Nowego Świata. Znajduje się ono około 1 godziny jazdy od portu. Jest to drugie co do wielkości miasto na Dominikanie, gdzie możemy zobaczyć ciekawe muzea, zabytkowe budynki oraz fabryki cygar i rumu.

Jeśli większość grupy zdecyduje się na spacer po mieście to oczywiście polski pilot będzie wtedy Państwu towarzyszyć (opłaty za transport i wstępy nie są wliczone w cenę). Można też spędzić dzień odpoczywając na plaży.

Tortola to główna wyspa Brytyjskich Wysp Dziewiczych. Według lokalnej tradycji nazwa pochodzi od turkawki czyli gołębicy, która jest symbolem Ducha Świętego. Pierwsi marynarze, którzy tutaj dotarli nadali wielu wyspom karaibskim nazwy związane z tradycją chrześcijańską. Tortola to najmniejsza z wysp, jakie odwiedzimy w nadchodzącym tygodniu. Ma powierzchnię zaledwie 59 km2 i zamieszkuje ją ok. 24.000 osób, z czego około 9.000 mieszka w głównym mieście Road Town. W 1666 roku koloniści brytyjscy przejęli archipelag od osadników holenderskich, a później wyspa uzyskała status kolonii brytyjskiej. Dziś nadal znajduje się pod kontrolą brytyjską. Tortola to raj dla miłośników żeglarstwa i przez wiele lat z powodzeniem udawało się jej  uniknąć masowej turystyki. Jednak obecnie wyspa, która do niedawna była ukrytym skarbem znanym niewielu, stała się miejscem ucieczki dla coraz większej liczby  eskapistów, którzy szukają  ukojenia wśród bujnej przyrody i pięknych krajobrazów. W Road Town łowcy okazji mogą znaleźć wiele atrakcyjnych ofert na zakup perfum, biżuterii i porcelany. Chętni mogą się wybrać z polskim pilotem na krótką wycieczkę po Road Town (opłaty za transport i wstępy nie są wliczone w cenę wycieczki) lub udać się na  samodzielne zwiedzanie wyspy.

Pamiętajmy, że jesteśmy na wakacjach, a na wakacjach zazwyczaj miło jest mieć chwilę ciszy i spokoju. Dzisiaj można więc odpocząć w swojej kabinie i napić się spokojnie drinka na balkonie lub pokładzie statku oraz uporządkować wrażenia z podróży. Można także znaleźć zaciszne miejsce na tarasie słonecznym, aby spokojnie usiąść z książką.

Jeśli ktoś woli jednak spędzać czas aktywnie, to zapraszamy do świetnie wyposażonej siłowni na statku, gdzie znajdują się zarówno rowery treningowe, steppery jak i bieżnie. Można też wziąć udział w zajęciach z profesjonalnym trenerem (za opłatą) i spróbować jogi, pilates, spinningu lub dokonać wyboru czegoś zupełnie innego. A wieczorem z czystym sumieniem można zjeść pyszną 3-daniową kolację

Aruba w przeszłości często nawiedzana była przez piratów – dziś również jest nawiedzana, ale na szczęście tylko przez turystów!

Aruba, mimo niewielkich rozmiarów (30 kilometrów długości i 10 szerokości) jest dość zróżnicowana. Od pięknych zatoczek z miękkim białym piaskiem, palmami i turkusowymi wodami, po cudownie surowy krajobraz poszarpanych klifów i ukrytych wapiennych jaskiń. W centrum wyspy znajduje się natomiast pustynny obszar pełen piachu oraz kamieni. Wokół rosną olbrzymie kaktusy, które dopełniają ten dziki krajobraz. Wyspa była pierwotnie zamieszkana przez Indian Caquetio, ale kiedy hiszpański odkrywca Alonso de Ojeda przybył na wyspę w 1499 roku, wszyscy mieszkańcy zostali wywiezieni do Santo Domingo do pracy w kopalniach miedzi.

Walki o wyspę toczyły się między Hiszpanią a Holandią podczas wojny osiemdziesięcioletniej, aż w końcu w 1636 wyspa została ostatecznie przejęta przez Holendrów. Stąd też nazwa stolicy – Oranjestad, co w języku niderlandzkim oznacza pomarańczowe miasto. Podczas wojen napoleońskich, wyspa znalazła się na krótko pod panowaniem Anglii by w roku 1816 znowu powrócić pod kontrolę Holendrów.

Nasz statek zacumuje w eleganckiej stolicy wyspy liczącej zaledwie 20 000 mieszkańców, gdzie w architekturze widać wyraźne wpływy holenderskie. Aruba nie jest jak inne karaibskie wyspy. To kategoria sama w sobie.

Zapraszamy na spacer po Oranjestad z polskim pilotem. Można również spędzić dzień na własną rękę i odwiedzić jedną z fantastycznych plaż, które wyspa ma do zaoferowania.

Dziś nasz statek dopłynie dziś do Curaçao, leżącym zaledwie 12 stopni na północ od równika, co jest wyraźnie odczuwalne w klimacie, który jest stabilny i ciepły przez cały rok. Geograficznie Curaçao należy do tzw. karaibskiego ABC: Aruba, Bonaire i Curaçao. Wyspa leży u wybrzeży Wenezueli i wchodzi w skład Antyli Holenderskich. Powierzchnia wyspy wynosi 444 km², a liczba ludności to około 140 tysięcy.  Holendrzy zbudowali stolicę Willemstad wokół naturalnego portu (Schottegat), a miasto nazywa się często małym Amsterdamem, ze względu na charakterystyczne dla Amsterdamu kanały i architekturę.  Zostało ono wpisane na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO, ze względu na  urokliwe zabytkowe stare miasto i port. Curaçao to od 2010 r. autonomiczny kraj wchodzący w skład Królestwa Niderlandów w przeciwieństwie do sąsiedniego Bonaire, które ma status holenderskiej gminy zamorskiej. Język, zwany Papiamento, jest mieszanką holenderskiego, portugalskiego, angielskiego i dialektów afrykańskich. Mieszanka różnych języków sprawia, że Papiamento jest tzw. językiem kreolskim.

Architektura jest oczywiście inspirowana holenderską, ale ponieważ budynki są również pomalowane na wszystkie kolory tęczy, miasto ma charakterystyczny karaibski urok. Ciekawy do obejrzenia jest stary most obrotowy, zbudowany na 16 pontonach, który otwiera się i zamyka wielokrotnie w ciągu dnia, łącząc dwie dzielnice Punda i Otrabanda.

Większość osób prawdopodobnie kojarzy nazwę Curacao z charakterystycznym likierem o ciemno niebieskim kolorze i delikatnym pomarańczowym smaku. Do likieru dodaje się skórke z gorzkich pomarańczy uprawianych na wyspie, natomiast niebieski kolor to wynik dodawania sztucznego barwnika ( E133 Brilliant Blue).

Dzień można spędzić na własną rękę lub udać się na zwiedzanie z pilotem (ewentualny transport i opłaty za wstęp nie są wliczone w cenę).

Dzisiaj znowu będzie czas, aby skorzystać z szerokiej oferty atrakcji oferowanych przez statek lub odpocząć w ciszy i spokoju w swojej kabinie. Można też podziwiać lazurowy bezkres Morza Karaibskiego odpoczywając na tarasie słonecznym z tropikalnym drinkiem w ręku. 

Na aktywnych czeka natomiast szeroka oferta sportowa dostępna na statku.

A wieczorem zapraszamy na kolację oraz rozrywki oferowane na pokładzie.

Miejscowość Ocho Rios to tropikalny raj, położony na północnym wybrzeżu Jamajki. Jest to fantastyczne miejsce, które uosabia bujne piękno i tętniącą życiem kulturę wyspy. Schodząc na brzeg, zanurzamy się od razu w tropikalnej atmosferze, którą podkreślają charakterystyczne dźwięki muzyki reggae. Obszar portu tętni życiem wabiąc na zakupy w licznych sklepach lub na lokalnym targu.  Można tu kupić lokalne rękodzieło i słynną kawę Blue Mountain. Główną atrakcją Ocho Rios jest zapierający dech w piersiach wodospad Dunn's River Falls, położony zaledwie 5 km od portu, można zarówno udać się na ekscytującą wspinaczkę lub/i wykąpać w naturalnych basenach. Osobom poszukującym ciszy i spokoju proponujemy wybrać się na spokojną plażę, taką jak Turtle lub Mahogany Beach. Panują tutaj idealne warunki do opalania i uprawiania sportów wodnych, a krystalicznie czysta woda zaprasza do nurkowania. Każdy sam zdecyduje jak spędzi ten dzień. Po krótkiej orientacyjne wycieczce po tym małym miasteczku nasz polski pilot chętnie udzieli rad i wskazówek jak zagospodarować resztę dnia, a dla chętnych zorganizuje dodatkowe aktywności (ewentualny transport i opłaty za wstęp nie są wliczone w cenę).

George Town to stolica Kajmanów, które są zamorskim terytorium brytyjskim zlokalizowanym w Ameryce Środkowej, znanym głównie z działalności bankowej oraz symbolu luksusowych wakacji. Kajmany to zespół trzech wysp: Kajman Wielki, Kajman Mały i Kajman Brac. George Town, w którym dziś zacumuje nasz statek, położone jest na wyspie Wielki Kajman.

Krzysztof Kolumb, który dotarł do tych wysp w 1503 r. podczas swojej ostatniej podróży do Nowego Świata, ochrzcił je mianem Las Tortugas, od dużej liczby żółwi morskich zamieszkujących tutejsze wody. Dzisiejsza nazwa Kajmany, pochodzi od hiszpańskiego słowa Caimanau oznaczającego krokodyle. Jest to dość mylące, ponieważ nie ma tu żadnych krokodyli - nazwa odnosi się natomiast do małych legwanów, które żyją na wyspach.

Stolicę wyspy George Town zwiedzimy pieszo. Miasto nie jest duże. Największą atrakcję stanowi tu plaża. Słynna 7 Miles Beach uznana jest za jedną z najpiękniejszych na świecie. Idealnie biały piasek, błękitna woda i palmy kokosowe.

Nasz rejs powoli zbliża się ku końcowi. Dziś ostatnia szansa na zakupy na statku, utrwalenie opalenizny przy basenie i delektowanie się specjałami przygotowanymi przez szefa kuchni.

Nadal można korzystać z wielu opcji rozrywki dostępnych na pokładzie jak słuchanie muzyki klasycznej przy popołudniowej herbatce czy pianisty grającego melodie z klasycznych hitów kinowych, delektując się drinkiem przed kolacją albo wziąć udział w wieczornym wielkim przedstawieniu w sali teatralnej, gdzie gra big band statku.

Wczesnym rankiem nasz fantastyczny statek dotrze do wybrzeża Florydy i zacumuje w Tampie. Czas pożegnać się z załogą statku, która przez te wszystkie dni tak wspaniale o nas dbała. Przejedziemy na lotnisko i udamy się w drogę powrotną do Polski.

Do Warszawy przylecimy z walizką pełną cudownych wspomnień z egzotycznych Karaibów.