Nowa Zelandia – podróż na koniec świata

Po spotkaniu na lotnisku Okęcie z pilotem Albatros Travel wylecimy z Warszawy, obierając kurs na Nową Zelandię, gdzie czeka na nas moc wrażeń.  Przelot do Auckland z przesiadką.

Do Auckland dotrzemy późnym wieczorem. Po zakończeniu formalności wjazdowych na lotnisku, pojedziemy do hotelu, aby odpocząć po długim locie.

Nocleg w Auckland.

Auckland to największe miasto Nowej Zelandii, w którym mieszka ok. 1,3 mln mieszkańców, co stanowi prawie 1/3 populacji kraju. Miasto położone jest na wąskim pasie lądu pomiędzy dwoma akwenami morskimi – Oceanem Spokojnym na wschodzie i Morzem Tasmana na zachodzie – co czyni to miejsce prawdziwym rajem dla miłośników żeglarstwa. Nieprzypadkowo Auckland zwane jest „City of Sails” – miastem żagli. Tutaj to raczej reguła niż wyjątek, że posiada się żaglówkę lub uprawia inne formy sportów wodnych. Auckland zbudowane jest na 50 wygasłych wulkanach i chociaż większość z nich wygląda dziś jak małe, zielone wzgórza lub została całkowicie usunięta, to trzy największe – Mount Albert, Mount Eden i One Tree Hill – dominują w krajobrazie miasta i są popularnymi punktami widokowymi.

Dzisiaj wybierzemy się na orientacyjną wycieczkę po Auckland, aby poznać to miasto. Odwiedzimy także urokliwe przedmieścia Parnell, ze starymi, pięknie odrestaurowanymi domami, małymi restauracjami i galeriami. Poza miastem w Bastion Point znajdziemy najlepszy punkt widokowy, z którego będziemy mogli podziwiać widok na port i panoramę miasta. Późnym popołudniem będzie trochę czasu na samodzielne odkrywanie uroków miasta lub odpoczynek w hotelu.

Nocleg w Auckland.

W dniu dzisiejszym udamy się do Rotorua, które położone jest na obszarach geotermalnych i słynie z kolorowych gorących źródeł. W mieście żyje także liczna populacja Maorysów, stanowiąca ok. 20% populacji miasta, co przekłada się na unikalną atmosferą oraz bogatą ofertę kulturalną tego miejsca.

Po drodze zatrzymamy się w Hobbitonie, miejscu, które służyło za plan filmowy dla popularnej trylogii „Władca Pierścieni” Tolkiena. Hobbiton to rodzinne miasto Hobbitów położone na zielonych wzgórzach, gdzie domy stoją dokładnie tak, jak pokazano w filmach - wciśnięte w zbocze, z okrągłymi oknami i kolorowymi drzwiami. Przed każdym domem znajduje się mały ogródek z kwiatami i różnymi warzywami. Wizyta tutaj to nie lada gratka dla każdego fana filmu!

Z krainy filmu i baśni wrócimy do prawdziwego świata, kontynuując ostatni odcinek drogi do Rotorua, gdzie zapoznamy się bliżej z kulturą Maorysów.

Wieczorem udamy się do „Tamaki Maori Village” na wyjątkowe doświadczenie kulturowe. Maorysi zabiorą nas w magiczną podróż po swoich rytuałach, tańcach i historii przodków. Pyszna kolacja Hangi zostanie przygotowana prastarym maoryskim sposobem, który przekazywany jest z pokolenia na pokolenie i wciąż udoskonalany. Technika ta polega na wykopaniu  w ziemi zagłębiania, w którym umieszcza się mocno rozgrzane w ognisku spore kamienie, na których następnie układa się zapakowane mięso oraz warzywa, po czym wszystko zasypuje się warstwą ziemi. Tak przygotowane Hangi należy zostawić na kilka godzin, by potrawa powoli upiekła się we własnych sokach. Znaleziska archeologiczne na Wyspie Północnej dowodzą, że ta technika była już praktykowana w czasach pierwszych osadników maoryskich. Hangi dla Maorysów i mieszkańców wysp Pacyfiku to bardzo uroczysty posiłek.

Nocleg w Rotorua.

Dzisiaj odwiedzimy obszary termalne w Te Puia. Zobaczymy najwyższy gejzer Nowej Zelandii, który strzela z wnętrza ziemi wysokim strumieniem gorącej wody 2-3 razy na godzinę. Każdy „wystrzał” trwa stosunkowo długo, więc będzie czas, aby nacieszyć się widokiem i zrobić efektowne zdjęcia. Oprócz gejzeru w okolicy Te Puia znajduje się kilka gorących źródeł, basenów błotnych, skał  zabarwionych jaskrawymi osadami i dużo bujnej zieleni.

Odwiedzimy także Maoryski Instytut Sztuki i Rzemiosła, w którym kultywowana jest tradycyjna maoryska sztuka rzeźbienia w drewnie.

Miasto Rotorua jest pięknie położone nad brzegiem jeziora Rotorua, a jezioro to jest świadectwem podziemnej działalności sił natury w okolicy. Jezioro powstało w wyniku erupcji wulkanu, która pozostawiła po sobie krater o powierzchni 80 kilometrów kwadratowych, który po wypełnieniu się wodą tworzy dzisiejsze jezioro. Oprócz jeziora Rotorua, którego nie sposób nie zauważyć, mijamy także Jezioro Niebieskie i Jezioro Zielone, których nazwy odzwierciedlają kolor wody w jeziorze.

Dzień kończymy małym spacerem po imponującym lesie trzcinowym Whakarewarewa.

Nocleg w Rotorua.

W pobliżu Rotorua odwiedzimy imponujący wodospad Huka, pierwszy punkt dzisiejszego programu. Woda z hukiem spada z 11 m wysokości, osiągając przepustowość 220 tys. litrów na sekundę. Rzeka Wakato, która zasila wodospad, w swoim głównym korycie ma szerokość 100 metrów, jednak tutaj zwęża się do zaledwie 15 metrów, co powoduje niezwykle wielki napór wody. „Huka” znaczy piana, a nazwa wzięła się stąd, że rozpryskująca się z impetem woda tworzy w dole wodospadu efekt przypominający gigantyczną pianę.

Ruszamy dalej do centrum Wyspy Północnej, do Parku Narodowego Tongariro, który jest najstarszym parkiem narodowym Nowej Zelandii. Istotnym momentem dla jego historii był rok 1887, kiedy to lokalny maoryski wódz przekazał własność tych terenów w ręce ludności Nowej Zelandii, pod warunkiem ochrony tutejszej przyrody oraz licznych świętych miejsc. Oś tego zachwycającego parku stanowią trzy wulkany: Tongariro, Ngauruhoe i Ruapehu. Ten ostatni z nich wykazuje największą aktywność, a niektórzy mogą rozpoznać w nim „Górę Przeznaczenia”, z filmowej adaptacji „Władcy Pierścieni”, gdzie wykorzystano jego scenerię. W tym rozległym parku występują zarówno krajobrazy pustynne, jak i gęste lasy oraz zarośla paproci, a zimą wiele górskich zboczy zamienia się w stoki narciarskie. Wybierzemy się na krótką wędrówkę pełną zapierających dech w piersiach krajobrazów, które uznawane są za wizytówkę legendarnego już piękna nowozelandzkiej przyrody. Jeżeli dopisze nam pogoda, zobaczymy spektakularny widok na wszystkie trzy wulkany – to obrazek, który na długo zapada w pamięci.

Nocleg w Parku Narodowym Tongariro.

Dziś kontynuujemy podróż na południe do Wellington, trzeciego co do wielkości miasta Nowej Zelandii. Zostało wybrane na stolicę Nowej Zelandii w 1865 roku jako centrum dyplomatyczne dla Wysp Północnych i Południowych, ze względu na idealną lokalizację. Łącznie z okolicznymi przedmieściami Wellington liczy 500 000 mieszkańców i jest pięknie położone nad strzelistymi górami i nieskończonym horyzontem morza.

Zwiedzanie rozpoczniemy od wjazdu na 196-metrowy szczyt Mount Victoria, skąd roztacza się wspaniały widok na całą stolicę. Odwiedzimy również ogród botaniczny w Wellington, gdzie przejedziemy się słynną kolejką linową – rodzajem tramwaju, którym od ponad 100 lat dowozi mieszkańców do wyżej położonych dzielnic. Różnica wysokości wynosi 168 metrów, natomiast długość linii to zaledwie 650 metrów. Z góry roztacza się piękny widok, a dodatkowo znajduje się tutaj malutkie muzeum poświęcone historii kolei linowej.

Reszta dnia przeznaczona będzie do własnej dyspozycji. Piękne miasto Wellington oferuje mnóstwo atrakcji. Liczne muzea i galerie czynią je prawdziwym rajem dla miłośników kultury. Polecamy wizytę w supernowoczesnym Muzeum Narodowym „Te Papa Tongarewa” i obejrzenie wystawy poświęconej sztuce, historii oraz kulturze Maorysów. Gmach muzeum jest pięknie położony nad samą wodą, a tematyka wystaw daje niepowtarzalną możliwość bliższego poznania historii tego kraju. Co więcej, wejście do muzeum jest bezpłatne.

Nasz pilot chętnie doradzi jak najlepiej spędzić czas w mieście, a dla chętnych zorganizuje wspólne aktywności

Nocleg w Wellington. 

Porannym promem popłyniemy na Wyspę Południową – przeżycie, dla którego zdecydowanie warto wstać wcześniej. Ta trasa promowa uznawana jest za jedną z najpiękniejszych na świecie. Rejs trwa około trzech godzin, a wielkim finałem jest przepłynięcie przez zapierającą dech w piersiach piękną cieśninę Queen Charlotte Sound.

Następnie z małego miasteczka portowego Picton wyruszamy w piękną podróż wzdłuż wybrzeża do rezerwatu przyrody przy Pelorus Bridge. W rejonie wzdłuż rzeki Pelorus występują lasy pierwotne, w których poszyciu występuje ogromne ilości paproci, epifitów, mchów i porostów. Wybierzemy się tutaj na łatwą wędrówkę po okolicy jednym z wielu szlaków, a następnie pojedziemy do Nelson, które położone jest na terenie pięknego Parku Narodowego Abel Tasman.

Nelson jest jednym z najstarszych miast w kraju, co widać między innymi po licznych starych drewnianych domach w mieście. Miasto przyciąga artystów z całego kraju i istnieje tutaj możliwość zakupu lokalnego rękodzieła jako pamiątki z podróży lub prezentu dla rodziny. Wieczorem można wybrać się na spacer, aby przyjrzeć się z bliska termu urokliwemu miasteczku w oczekiwaniu na jutrzejszy dzień, gdy odwiedzimy jeden z najpiękniejszych parków narodowych Nowej Zelandii.

Nocleg w Nelson.

W dniu dzisiejszym wybieramy się na ekscytującą jednodniową wycieczkę do Parku Narodowego Abel Tasman ze złotymi piaszczystymi plażami, pięknymi dolinami rzek i porośniętymi lasami wzgórzami. Park narodowy na północnym krańcu Wyspy Południowej nosi imię Abela Tasmana, holenderskiego odkrywcy, który jako pierwszy Europejczyk dotarł na Nową Zelandię w 1642 roku. Park narodowy poznamy zarówno od strony wody jak i podczas pieszych wędrówek.

Wstajemy wcześnie rano i jedziemy do małego miasteczka Kaiteriteri, gdzie wsiadamy na katamaran i wypływamy na krystalicznie czyste wody płynąc wzdłuż pięknego wybrzeża. Po drodze dowiemy się trochę o historii parku, a jeśli będziemy mieli szczęście, to możliwe, że zobaczymy w wodzie foki. Zatrzymujemy się na zdjęcia przy słynnej Split Apple Rock – dużej okrągłej skale przeciętej na pół.

Cumujemy przy plaży Medlands i stąd wyruszamy na wspaniałą wędrówkę jednym z najpiękniejszych szlaków turystycznych parku narodowego. Po drodze zobaczymy zielone kaniony rzek, dostojne drzewa bukowe, paprocie oraz wiele innych nieznanych nam drzew i roślin. Wszystko okraszone wspaniałymi punktami widokowymi po drodze. Aby dotrzeć do złotych plaż Torrent Bay, musimy przeprawić się przez rzekę Falls po wiszącym moście. W Torrent Bay zjemy obiad w miejscu, z którego roztacza się wspaniały widok na morze. Na obiad będzie typowe barbecue w nowozelandzkim stylu, podczas którego rozpala się prawdziwy grill. Po obiedzie odpoczywamy trochę i można się też wybrać na krótki spacer wzdłuż plaży, zanurzyć stopy w chłodnej wodzie lub po prostu usiąść i napić się zimnego piwa na tarasie.

Po południu płyniemy z powrotem do Kaiteriteri, gdzie będzie już czekał autobus, który po kolejnym niezapomnianym dniu zabierze nas do naszego hotelu w Nelson.

Nocleg w Nelson

Opuszczamy Nelson i kierujemy się w stronę miasta Kaikoura na wschodnim wybrzeżu Wyspy Południowej. Po drodze mijamy region Marlborough, który słynie z produkcji wina. W Marlborough znajduje się ponad 130 winnic, co czyni ten obszar największym regionem winiarskim w kraju, wytwarzającym ponad połowę całkowitej produkcji wina w Nowej Zelandii. Widać to wyraźnie, gdy przejeżdżamy przez te tereny, gdzie w krajobrazie dominują uprawy winorośli. Odwiedzamy jedną z wielu w tej okolicy winnic, gdzie oprócz degustacji wybornych win, zjemy także wspólnie obiad.

Stąd pojedziemy w kierunku wybrzeża Pacyfiku i małego nadmorskiego miasteczka Kaikoura, które jest pięknie położone w zatoce z zapierającymi dech w piersiach wzgórzami w tle. Przyjeżdżamy po południu i razem idziemy na krótki spacer po mieście do punktu widokowego, w którym żyje kolonia fok. Reszta dnia jest do własnej dyspozycji. Kaikoura słynie z restauracji serwujących owoce morza, więc warto wybrać się na kolację do jednej z nich, aby skosztować niektórych lokalnych przysmaków.

Nocleg w Kaikoura.

Mówi się, że Kaikoura to najlepsze miejsce na świecie do zobaczenia kaszalotów. Dzieje się tak ze względu na panujące tam szczególne warunki, które unoszą ośmiornice, stanowiące podstawowe pożywienie wielorybów, w pobliże płytkich wód przy lądzie. Wcześnie rano wybieramy się na obserwację wielorybów i spróbujemy szczęścia, aby wypatrzyć w wodzie te imponujące zwierzęta. Kaszalot to wieloryb, który potrafi nurkować najgłębiej ze wszystkich innych wielorybów na świecie, nawet na głębokość do kilku kilometrów. Uważa się, że duża głowa kaszalota wypełniona specjalnym olejem o nazwie olej spermaceti – od którego wieloryb otrzymał angielską nazwę sperm whale – pomaga wielorybowi wytrzymać wysokie ciśnienie jakie panuje w morskich głębinach. Samce mogą osiągać do 20 metrów długości i ważyć do 50 ton, natomiast samice osiągają „tylko” max. 12 metrów długości i ważą do 16 ton. Obserwacja olbrzymich wielorybów nurkujących w morzu jest ogromnym przeżyciem, ale oczywiście jak zawsze w przypadku dzikiej natury nie ma gwarancji, że wieloryby się pojawią.

Gdy wrócimy na ląd i z powrotem poczujemy pod stopami twardy grunt, zostawiamy Kaikourę oraz wieloryby, aby kontynuować podróż wzdłuż wybrzeża na południe w kierunku Christchurch.

Po przybyciu do Christchurch wybierzemy się na krótką wycieczkę po mieście. Miasto jest największym na Wyspie Południowej, a znaleziska archeologiczne dowodzą, że ludzie zamieszkiwali te tereny od 1250 roku. Christchurch zostało założone w 1865 roku, co czyni go oficjalnie najstarszym miastem Nowej Zelandii. Wśród głównych punktów naszego zwiedzania jest bazylika katolicka oraz pomnik "Most Pamięci", wzniesiony ku czci ofiar wojen. Odwiedzimy również ulicę New Regent z pięknymi budynkami w stylu Art Deco.

W najnowszej historii Christchurch nie można pominąć dwóch dużych trzęsień ziemi, które nawiedziły miasto w latach 2010 i 2011. Szczególnie ostatnie trzęsienie ziemi mocno dotknęło miasto, a epicentrum znajdowało się zaledwie 10 km od centrum miasta. W centralnej części miasta doszło do rozległych zniszczeń. Ucierpiało wiele domów i budynków, w tym charakterystyczna dla miasta wieża katedry. W 2011 roku pod gruzami budynków zginęło 185 osób. Większość obiektów w centrum została już odbudowana.

Po zwiedzaniu będzie czas wolny na odpoczynek lub dalsze odkrywanie miasta na własną rękę.

Nocleg w Christchurch

W dniu dzisiejszym czeka nas kolejna wyjątkowa atrakcja tej wycieczki, kiedy wsiądziemy do słynnego pociągu TranzAlpine, który zabierze nas na zachodnie wybrzeże. Trasa ta nazywana jest jedną z najpiękniejszych tras kolejowych na świecie. Kiedy będziemy przekraczać wiele rzek i głębokich wąwozów jadąc przez liczne wiadukty, nietrudno będzie zrozumieć, dlaczego. Wysiadamy z pociągu w miejscowości Arthur´s Pass w parku narodowym o tej samej nazwie. Przełęcz tę nazwano na cześć angielskiego geodety i inżyniera Sir Arthura Dudleya Dobsona, który w 1864 r. pioniersko przeprowadził tym szlakiem grupę Europejczyków. Maoryscy myśliwi, polujący na tych terenach doskonale znali to przejście na długo wcześniej zanim odkrył je Anglik. Przez przełęcz Artura wiedzie najwyżej położona, a zarazem najkrótsza, droga pomiędzy wschodnim i zachodnim wybrzeżem. Tutaj zmieniamy pociąg na autokar kontynuując naszą podróż w kierunku zachodniego wybrzeża. Będziemy też mogli obserwować znaczne kontrasty krajobrazu, spowodowanymi różnicami klimatu między wschodnią a zachodnią strony wyspy. Po stronie wschodniej rozciąga się stosunkowo płaski krajobraz z terenami rolnymi i otwartymi równinami. Zachodnia część, ze swymi rwącymi rzekami i gęstymi lasami deszczowymi jest znacznie bardziej dzika i bujna. Mieszkańcy zachodniego wybrzeża, tak zwani „coasters”, są dumni z życia po sąsiedzku z dziką naturą, a duch „pionierskiego” osadnictwa jest tu silniejszy niż gdziekolwiek indziej w Nowej Zelandii.

Dotcierając do zachodniego wybrzeża, po zapierającej dech w piersiach podróży przez Wyspę Południową, skręcimy na północ do Punakaiki. Tutaj wybierzemy się na spokojną i łatwą wędrówkę po Parku Narodowym Paparoa, który jest najbardziej znany z tak zwanych Pancake Rocks, które wyglądają jak naleśnikowa piramida. Charakterystyczny wygląd skał został ukształtowany przez miliony lat przez erozję morską skał piaskowcowych, składających się z naprzemiennych warstw twardych i miękkich warstw. Po spacerze i obejrzeniu „naleśnikowych klifów” kierujemy się znowu na południe do małego miasteczka Hokitika, gdzie produkuje się biżuterię z jadeitu występującego w okolicy.

Nocleg w Hokitika.

Zanim opuścimy małe miasteczko Hokitika, odwiedzamy jeden z lokalnych sklepików, w którym produkowana jest piękna biżuteria z jadeitu, która zawsze była wysoko ceniona przez Maorysów. Następnie na obrzeżach miasta wybierzemy się na łatwy spacer wzdłuż niebiesko-zielonych wód rzeki Hokitika. Spacer zakończymy w wąwozie Hokitika, gdzie wiszący most łączący dwa brzegi rzeki będzie doskonałym przystankiem na fantastyczne zdjęcia.

Kontynuujemy naszą podróż jadąc do małego miasteczka Fox Glacier położonego około 6 kilometrów od lodowca o tej samej nazwie. Lodowiec o długości 13 kilometrów został nazwany na cześć ówczesnego premiera Williama Foxa, który odwiedził to miejsce w 1872 roku. Pobliski lodowiec Franz Josef i Fox Glacier należą do najłatwiej dostępnych lodowców na świecie i dlatego przyciągają wielu turystów. Lodowiec Fox rozciąga się od szczytów gór do nizinnych lasów deszczowych – spotkanie mas lodu i lasu deszczowego jest widokiem niezwykle rzadkim i wyjątkowym .

Po południu dla chętnych istnieje możliwość przelotu helikopterem nad lodowcem Fox Glacier, a nie ma lepszego i bardziej spektakularnego sposobu na podziwianie lodowca jak przelot ponad nim! Na osoby, które zdecydują się na wykupienie tej atrakcji czekają niezwykłe przeżycie - polecą helikopterem na 20 minutową wycieczkę nad Fox Glacier. Przelecą nad stromymi grzbietami górskimi i przełęczami podziwiając  wyjątkowe i niepowtarzalne widoki. Przewidziane jest też krótkie lądowanie na samym szczycie lodowca! Po szybkiej walce na śnieżki i pewnie kilku zdjęciach przelot z powrotem do doliny.

Przez resztę popołudnia i wieczoru będzie czas, aby uporządkować wrażenia i przeżycia z dzisiejszego dnia.

UWAGA! Trzeba wziąć pod uwagę, że lot helikopterem odbywa się tylko wtedy, gdy pozwalają na to warunki pogodowe. Zdarza się (choć bardzo rzadko), że loty muszą być odwołane z powodu deszczu i / lub wiatru. W takim przypadku zrealizujemy wycieczkę następnego dnia. Dodatkowy lot helikopterem należy wykupić w biurze na minimum 45 dni przed rozpoczęciem wycieczki. 

Nocleg w hotelu w Fox Galcier.

Po wczesnym śniadaniu rozpoczniemy dzień od wyprawy wokół jeziora Matheson, które powstało 14 tys. lat temu w wyniku topnienia pobliskich lodowców. Tu przyjeżdża się, aby (przy dobrej pogodzie) podziwiać niezwykły obraz ośnieżonych szczytów górskich odbijających się w lustrze wody jeziora, otoczonego lasem deszczowym.

Następnie będziemy kontynuować nasze spotkanie z potężnym lodowcem Fox i znajdziemy się naprawdę blisko niego. Wspólnie przejdziemy doliną lodowcową do punktu widokowego. Będziemy mogli popatrzeć stamtąd na rozciągające się u naszych stóp pole wiecznego lodu. Zatrzymamy się tu na tyle długo, aby każdy mógł nacieszyć oczy widokiem i zrobić pamiątkowe zdjęcia, po czym tą samą drogą wrócimy do miasteczka. 

Opuścimy zachodnie wybrzeże przez przełęcz Haast Pass, by późnym popołudniem dostać się do pięknej Wanaki. Wanaka to prawdopodobnie jedno z najładniej położonych miast Nowej Zelandii z polodowcowymi wyspami Wanaka i Hawea oraz ośnieżonymi górami Crown Range w tle.

Nocleg w Wanace. 

Opuścimy Wanakę i przez pewien czas będziemy podążać wzdłuż jeziora Dunstan, wokół którego rozciągają się liczne sady i winnice. Przejedziemy przez jeden z najlepszych regionów winiarskich w Nowej Zelandii, skąd pochodzą najdroższe wina. Następnie skierujemy się do otoczonego górami jeziora Wakatipu, które natura uformowała na kształt litery Z. Nasza trasa wiedzie równiną aluwialną, wyżłobioną przez lodowce ostatniej epoki lodowcowej oraz przez żyzne obszary rolnicze, gdzie często można zobaczyć duże stada pasących się krów. Celem naszej podróży jest urocze miasteczko Te Anau, ostatni przystanek przed wspaniałym Parkiem Narodowym Fiordland. Miejscowość leży nad pięknym jeziorem Te Anau, stanowiącym największy zbiornik wody słodkiej na Wyspie Południowej. Przepłyniemy taksówką wodną na drugą stronę jeziora, do Brod Bay, skąd wyruszymy na 2 godzinną wycieczkę jednym z najpopularniejszych szlaków turystycznych w Nowej Zelandii: Szlakiem Keplera. 

Szlak Keplera ma długość 60 km i żeby go przejść w całości należy poświęcić na to co najmniej 4 dni. My zadowolimy ok. 2 godzinnym spacerem wzdłuż brzegu jeziora podążając tym słynnym szlakiem pieszym. Po 2 godzinach wędrówki wśród wyjątkowej przyrody docieramy do miejsca skąd można pojechać autokarem do hotelu w Te Anau lub przejść ostatnie 5 km do hotelu na piechotę. Po drodze mijamy mały park ptaków, w którym można zobaczyć kilka gatunków ptaków żyjących tylko tutaj w Nowej Zelandii, m.in. Tahahe południowy, którego jeszcze 100 lat temu uważano za gatunek wymarły.

Wieczór przeznaczony do własnej dyspozycji. Chociaż samo miasteczko jest małe i niewiele się tu dzieje, to otaczająca przyroda jest naprawdę urzekająca.

Nasz pilot chętnie doradzi miejsca, gdzie można się wybrać na kolację

Nocleg w Te Anau

W dniu dzisiejszym zobaczymy jedną z głównych atrakcji Parku Narodowego Fiordland, Zatokę Milforda. Jesteśmy pewni, że będzie to jedna z najpiękniejszych wycieczek w Państwa życiu. Wizyta w parku Fiordland to nie tylko rejs po urokliwej Zatoce Milforda, ale również wyjątkowo spektakularna trasa, którą trzeba pokonać w drodze do zatoki. Przejedziemy przez wspaniałe lasy bukowe, porośnięte bujnymi paprociomi, zatrzymując się po drodze na sesje zdjęciowe, aby utrwalić te fantastyczne, dziewicze krajobrazy.

Zdecydowana większość osób odwiedzających Zatokę Milforda przyjeżdża z Queenstown. Ponieważ jednak my spędziliśmy noc w Te Anau, mamy dużą przewagę czasową i docieramy do fiordu wcześniej niż większość innych turystów.

Długa na 16 km Zatoka Milforda biegnie w głąb lądu od strony Morza Tasmana. Jest otoczona ścianami klifowymi wznoszącymi się na ponad 1000 i porośniętymi lasem deszczowym. Na kamieniach odpoczywają foki uchatki, a w określonych porach roku wody zatoki odwiedzają stada delfinów. Podczas rejsu w tej cudownej scenerii będzie dużo czasu, aby cieszyć się pięknem i panującą tutaj ciszą oraz podziwiać z bliska spektakularne granitowe zbocza klifów, których ściany odbijają się w spokojnej wodzie fiordu. W trakcie rejsu zjemy obiad w postaci suchego prowiantu, a po zakończeniu tej fascynującej przygody ruszymy dalej do Queenstown.

Nocleg w Queenstown

Queenstown, zwane również „St. Moritz Alp Południowych”, zostało założone w okresie gorączki złota, w roku 1862. Jest to urocze, małe miasteczko liczące zaledwie 10 000 mieszkańców, usytuowane w wyjątkowo pięknej scenerii na zboczu góry nad jeziorem Wakatipu. Roztacza się stąd fantastyczny widok na pasmo górskie The Remarkables, które zimą oferuje dziesiątki tras narciarskich dla nowozelandzkich i zagranicznych miłośników „białego szaleństwa”.

Przed południem zaplanowaliśmy czas do własnej dyspozycji na odkrywanie miasteczka pełnego atrakcji turystycznych. Queenstown prezentowane było w pierwszych międzynarodowych magazynach podróżniczych jako jeden z najbardziej atrakcyjnych celów podróżniczych świata. Tajemnicą szczególnego magnetyzmu Queenstown jest połączenie pięknej lokalizacji, przyjaznej, spokojnej atmosfery i licznych możliwości aktywnego spędzania czasu. Miasto to istny raj dla miłośników przyrody oraz sportów ekstremalnych. W Queenstown i jego okolicach można uprawiać wszelkie rodzaje sportów ekstremalnych, od skoków na bungee po rafting i paralotniarstwo.

Obowiązkowym punktem programu w Queenstown jest przejażdżka kolejką linową na stromy szczyt Bob’s Peak. Po drodze można podziwiać panoramę na góry The Remarkables, szczyt Walter Peak oraz rzecz jasna samo miasto. Na górze znajdują się platformy i tarasy widokowe, skąd można zachwycać się krajobrazem i zrobić pamiątkowe zdjęcia.

Po południu spotkamy się na piękny rejs po jeziorze Wakatipu historycznym parowcem TSS Earnslaw. Popłyniemy z Queenstown do gospodarstwa Walter Peak High Country Farm, jednej z największych farm, jaka kiedykolwiek powstała  w okolicy i która nadal prowadzi działalność. Udamy się na krótką wycieczkę po gospodarstwie i między innymi zobaczymy jak odbywa się strzyżenie owiec. Następnie siadamy do stołu aby spożyć wspaniałą kolację z grilla. Po kolacji płyniemy spokojnie z powrotem do Queenstown, ciesząc się relaksującą atmosferą na pokładzie i  pięknym, gwiaździstym niebem o ile pogoda na to pozwoli.

Nocleg w Queenstown.

Nadszedł czas, by pożegnać Nową Zelandię. Z Queenstown polecimy do Sydney. 
Miasto zostało założone w 1788 r. przez brytyjskich skazańców, a z czasem rozwinęło się i stało się największym miastem Australii. Znak rozpoznawczy Sydney, budynek opery, jest jednym z najlepiej rozpoznawalnych obiektów architektury na świecie i symbolizuje wszelkie cuda, jakie oferuje Australia. Bez wątpienia większość odwiedzających kraj turystów traktuje Sydney jako jeden z kluczowych punktów pobytu – jego lokalizacja jest wyjątkowa, a atrakcje liczne. Mieszkańcy pochodzą ze wszystkich zakątków świata, co zapewnia dużą ilość wielokulturowych wydarzeń oraz różnorodnych restauracji i kawiarni.  

Nocleg w Sydney.

Australia ma ponad 10 000 plaż, gdzie wielu Australijczyków mieszkających na wybrzeżu spędza bardzo dużo czasu. Jedną z najsławniejszych plaż jest Bondi Beach w Sydney, którą również zobaczymy podczas naszej dzisiejszej wycieczki. 

Pojedziemy autobusem na sąsiednią plażę Tamarama Beach i stamtąd udamy się na ok. 2 km spacer wzdłuż wybrzeża do Bondi Beach. Podczas spaceru będziemy podziwiać widoki przy licznych punktach widokowych oraz zobaczymy naskalne rysunki wykonane przez Aborygenów przed kilkoma tysiącami lat. Po przybyciu na Bondi Beach będziemy cieszyć się widokiem długiej, pięknej piaszczystej plaży, gdzie wielu mieszkańców Sydney przychodzi, aby się tu kąpać, surfować, opalać i – co nie mniej ważne – obserwować innych ludzi.

Następnie pojedziemy do Królewskich Ogrodów Botanicznych i punktu widokowego przy Krześle Pani Macquarie. To sławne krzesło jest w rzeczywistości ławką, którą w piaskowcu wyrzeźbił jeden z więźniów w 1810 roku. Był to podarunek dla żony gubernatora Macquariego, Elizabeth. Mówi się, że godzinami siedziała w tym miejscu aby podziwiać widoki i obserwować statki płynące z Wielkiej. Krajobraz  ten został od tego czasu wzbogacony o most Sydney Harbour Bridge i budynek Opery. Można stąd zobaczyć również najstarszą dzielnicę Sydney: The Rocks. Kiedy w 1788 roku do Australii przybyli pierwsi angielscy więźniowie, właśnie tam w The Rocks zbudowali swoje domy. Dlatego teren ten ma duże znaczenie historyczne, nie tylko dla Sydney, ale także dla całej Australii. Oryginalne budynki budowane były z tutejszych skał piaskowych, stąd wzięła się nazwa dzielnicy: the rocks czyli skały. Wyruszymy w 1,5 kilometrowy spacer przez ogród botaniczny w stronę opery, po drodze mając duże szanse dostrzec papugi i inne egzotyczne ptaki. 

Po przybyciu pod budynek opery nadszedł czas, aby podziwiać słynny na całym świecie symbol Sydney, zaprojektowany przez duńskiego architekta Jørna Utzona. Charakterystyczne białe łuki dachu przypominają statek pod pełnymi żaglami, a jednocześnie są symbolem życia w Sydney, toczącego się w dużym stopniu właśnie wokół pięknego, naturalnego portu. Od początku swego istnienia czyli od 1973 roku, budynek ten był miejscem najważniejszych wydarzeń sceny muzycznej i teatralnej, o których usłyszymy podczas zwiedzania wnętrza opery. 

Mądrzejsi o wiedzę zdobytą na temat budynku opery udamy się na obiad do Circular Quay, tętniącej życiem dzielnicy nadbrzeżnej Sydney (obiad nie jest wliczony w cenę). 

Już najedzeni, jesteśmy teraz gotowi na poznanie Sydney od strony wody. Wejdziemy więc na pokład jednej z wielu łodzi portowych, które łączą Sydney z licznymi przedmieściami i obieramy kurs na popularną plażę Manly. Po drodze możemy podziwiać panoramę miasta oraz kultowe konstrukcje miasta, a jedną z nich jest ogromny stalowy most Sydney Harbour Bridge, który w najpiękniejszy sposób łączy południową i północną część miasta.

Plaża Manly to popularne miejsce zarówno wśród mieszkańców, jak i turystów, znana ze swoich wspaniałych widoków, plaż o złotym piasku i tętniącej życiem atmosfery. Docieramy do Manly Wharf wkraczając tym samym do serca Manly, gdzie znajdują się liczne kawiarnie, sklepy i restauracje. Udamy się na spokojny spacer deptakiem The Corso, który łączy molo z plażą.

Plaża jest popularna zarówno wśród surferów, jak i osób lubiących kąpiele morskie, więc będzie czas na relaks na plaży lub zanurzenie stóp w chłodnej wodzie. Z najbardziej wysuniętej na południe części plaży można wybrać się na krótki, ale piękny spacer malowniczą nadmorską ścieżką do Shelly Beach, osłoniętej zatoki słynącej ze spokojnych wód i dobrych warunków do nurkowania z rurką. Spacer trwa ok. 1 km w jedną stronę i oferuje fantastyczny widok na morze i pobliskie klify.

Kiedy nadejdzie czas opuszczenia Manly Beach, wrócimy na nabrzeże, aby złapać  jedną z łodzi płynących z powrotem w stronę Circular Quay. Stąd metrem udamy się do hotelu.

Nocleg w Sydney.

UWAGA! Kolejność zwiedzania w dniu dzisiejszym może ulec zmianie w zależności od tego, na którą godzinę otrzymamy potwierdzenie wejścia do Opery.

Czas opuścić Sydney. W przypadku wieczornego przelotu będzie jeszcze czas ostatnie spacery po mieście zanim pojedziemy na lotnisko. Można wtedy wybrać się na zwiedzanie urokliwej dzielnicy The Rocks, która jest najstarszą dzielnicą Sydney i znajduje się tuż u podnóża mostu Sydney Harbour Bridge. Kiedy w 1788 roku do Australii przybyła pierwsza partia angielskich skazańców, to właśnie tutaj, w The Rocks, zbudowano pierwsze domy, dlatego też obszar ten ma ogromne znaczenie historyczne nie tylko dla Sydney, ale dla całej Australii.

Pełni wrażeń z podróży wylądujemy na lotnisku Okęcie w Warszawie.