Blog z podróży na Maltę
O tym możesz się dowiedzieć z bloga Albatros Travel, prowadzonego przez naszego pilota Nielsa Lauridsena. Na tych niewielkich wyspach – 3 zamieszkałych i kilku niezamieszkałych, gdzieś na wodach morza Śródziemnego znajdziesz wiele bodźców poruszających zmysły.
Przejdź do czytania bloga (poniżej) lub poszukaj już teraz swojej kolejnej wycieczki na Maltę
Na lądzie
6 grudnia 2016 r.
Po kilkudniowych wyprawach do fantastycznych miast i miejsc historycznych tego małego państewka – czas na odskocznię. Wybraliśmy się na zakupy w głąb lądu. Tu życie jest naprawdę proste. Najpierw wprowadzono nas w tajniki hodowli zwierząt, uprawy owoców i warzyw, produkcji sera, miodu, win, tłoczenia tutejszej oliwy z oliwek. Po tym wprowadzeniu wybraliśmy się do małego gospodarstwa, w którym była degustacja specjałów. Jednym z niezwykłych doświadczeń było degustowanie oliwy z oliwek. Do ręki dostałem ceramiczne naczynie z oliwą na smak. Nie ma tu znaczenia barwa, a wręcz nie jest wskazane aby ocena barwy wpływała na ocenę smaku. Naczynie należy ogrzać w dłoni, aby wydobyć aromat płynu. Gdy poczujesz zapach, powoli upijasz niewielką ilość oliwy jednocześnie wdychając ustami aromat. Należy smakować bardzo powoli, z równoczesnym skupieniem się na smaku i zapachu.
W trakcie wprost cudownego lunchu na tarasie z widokiem na pola, w tle podziwiając zarysy Gozo, słuchamy opowieści o tutejszych polowaniach na zające i ptaki. Wszyscy są dociekliwi, bo świeci pełne słońce, temperatura w granicach 17 stopni C, a obsługa serwuje smaczne lokalne wino.
Ostatniego dnia przed powrotem do domu pędzę zobaczyć miejsca, których nie zdążyłem odwiedzić wcześniej. Zanim przyjdzie czas na pakowanie, zdążam wybrać się na krótki wypad łodzią z portu Sliema, spacer brzegiem morza i zjeść lunch z widokiem na zatokę Saint Paul’s Bay.
To był na prawdę niezwykły tydzień pełen wrażeń, w trakcie którego był i czas na krótkie wycieczki we własnym zakresie i chwile na relaks i delektowanie się łagodnym klimatem tego miejsca. Mam nadzieję, że zainspiruję Was do przyjazdu na Maltę, a przy okazji poznania mnie lub moich kolegów pilotów.
Autor bloga: Niels Lauridsen, pilot
Wycieczka na Gozo
3 grudnia 2016 r.
Po krótkim rejsie, na który wyruszyliśmy z głównej wyspy, docieramy do Gozo. To również piękna wyspa, na której daje się odczuć znacznie spokojniejsze tempo życia, zauważyć większe połacie pól i doświadczyć równie ciekawej historii jak na głównej wyspie Malcie. Ciekawym doświadczeniem jest sam przejazd wokół Gozo. Nasz pierwszy postój zaplanowany był na Niebieskim Oknie – formacji klifów na morzu, która przybrała formę kwadratowego otworu okiennego. Podziwiamy również pobliskie jezioro, które łączy się z morzem. Powstało ono po zapadnięciu się groty.
Kolejny przystanek przypada w głównym mieście wyspy Gozo, w Victorii. Gubimy się w labiryncie wąskich, nierównych uliczek, którymi z ledwością przeciskają się wozy. Sieć krętych dróg, tak jak w Mdinie, została zaplanowana celowo w taki sposób, aby zmylić ewentualnych wrogów. Wzdłuż ulic Victorii znajduje się niezliczona ilość malutkich sklepików, które mieszczą się niemalże w otworze ściennym. Zwiedzamy Cytadelę, zbudowaną na ruinach kościoła, a która sama pochyliła się w skutek trzęsienia ziemi.
Podczas kolejnego etapu wycieczki zatrzymujemy się na krótko w miejscu, które nazywa się Fontana. To jedno z niewielu miejsc na Malcie, w którym często brakuje wody, która czerpana jest z jedynego źródła wypływającego z klifu. W średniowieczu miejsce to nazywano Knight's Wash House. Stąd od dawnych czasów miejscowi czerpali wodę do picia i prania. Niedaleko stąd odwiedzamy targ, na którym kupujemy ręcznie wykonane wełniane swetry, obrusy, likiery, wino, mód, sery i inne wyroby lokalne.
Dalej w kierunku Zatoki Xlendi, która jest właściwie małym fiordem o niezwykłym pięknie, gdzie u dołu na wodzie widać wprost idylliczny obrazek kolorowych łodzi rybackich. Okolica słynie z dobrych restauracji, świetnej atmosfery i pięknych widoków. Po drugiej stronie zatoki widać schody wiodące na szczyt klifu. Schody zwieńczone są drzwiami, niestety zamkniętymi, do którego klucz mają tylko siostry z tutejszego zakonu. Tamtędy wchodzą aby przebrać się w kostiumy kąpielowe i wskoczyć niezauważenie do kusząco ciepłej zatoki.
Rejs powrotny na Maltę przebiega wzdłuż malutkiej wyspy Comino, która kiedyś zamieszkana była przez dwóch rzeźników. Obecnie żyją tu zaledwie cztery osoby – dwaj synowie jednego z rzeźników oraz wdowa po drugim i ich córka.
Autor bloga: Niels Lauridsen, pilot
Mdina – Ciche Miasto
1 grudnia 2016 r.
Dzisiaj jedziemy do Mdiny położonej centralnie na Malcie. Wycieczka daje okazję zobaczenia tutejszego krajobrazu i codziennego życia tubylców tej niezwykle ciekawej wyspy. Za każdym razem gdy widzę malutkie pole, zadziwia mnie, że obsadzone jest warzywami i drzewkami owocowymi. Każdy nieuprawiany skrawek ziemi gęsto porastają agawy, z których bardzo wiele kwitnie, a przecież kwitnienie tego kaktusa odbywa się jedynie co 8-16 lat! Wzdłuż granicy dzielącej sąsiadujące pola rosną opuncje. Na Malcie owoce opuncji używane są do produkcji dżemów i likierów, ale uprawia się ją również dla mszyc, które żerują na liściach. Te owady są źródłem czerwonego płynu o intensywnej barwie, który używany jest jako barwnik do szminek i do Campari.
Po drodze do Mdiny odwiedzamy Ogrody San Anton Gardens – piękny ogród maltański, w którego otoczeniu wznosi się pałac prezydencki. Zaglądamy również do wioski artystów i rzemieślników Ta' Qali Crafts Village. W malutkich, przytulnych warsztatach patrzymy, jak wyrabia się szkło.
Miasto Mdina położone jest strategicznie, na wzniesieniu sięgającym 213 m n.p.m. Z góry podziwiamy widok na niemalże całą wyspę. Mdina kiedyś pełniła funkcję stolicy Malty, do czasu przeniesienia jej przez joannitów do Valletty w 1568 r. Katedra św. Pawła w Mdinie jest tą „prawdziwą” katedrą Malty. Gdy decyzją Zakonu Szpitalników Świętego Jana wzniesiono kościół św. Jana w Valletcie, życzeniem joannitów było nadanie mu rangi katedry. To oczywiście nie było możliwe, ponieważ w biskupstwie mogła funkcjonować wyłącznie jedna katedra. Później jednak uzyskali pozwolenie na nazwanie kościoła w Valletcie konkatedrą, czyli pełniącą rolę uzupełniającą do głównej katedry w Mdinie. Czy to nowe nazewnictwo nie miało przypadkiem coś wspólnego z tym, że członkami zakonu byli szlachetnie urodzeni rycerze katoliccy, a nawet średniowieczni papierze?
Mdina nazywana jest ”Cichym Miastem”, po części dlatego, że ma niewielką liczbę mieszkańców (ok. 300), a również z powodu bardzo wąskich uliczek, na których nie ma zbyt wzmożonego ruchu, poza wozami konnymi. Z murów okalających miasto Mdina rozpościera się niesamowity widok. Przy dobrej widoczności można dostrzec nawet wulkan Etna na Sycylii, no, przynajmniej jego zarys.
Autor bloga: Niels Lauridsen, pilot
Wycieczka do najmniejszej stolicy w Europie
30 listopada 2016 r.
Malta jest jednym z najgęściej zamieszkanych krajów w Europie. W jej stolicy miały miejsce ważne wydarzenia historyczne. Szczególne znaczenie wywarł na tym miejscu Zakon Maltański, dzięki któremu powstało miasto Valletta w XVI w. Po 4-godzinnym zwiedzaniu zakamarków miasta w kilka minut przemieściliśmy się do sąsiedniej Vittoriosy, gdzie na początku, zaraz po przybyciu na Maltę, osiedlili się joannici. Malta ma długą historię z poważnymi wątkami. Dzisiaj chociażby na dowód tego oglądaliśmy megalityczne świątynie, starsze od Stonehenge czy piramid w Egipcie. Wyspy zamieszkiwane były m. in. przez Fenicjan, były pod rządami Starożytnego Rzymu. Nawet Napoleon nie mógł powstrzymać się od zawładnięcia tym terenem. Wyspy były kolonią korony brytyjskiej aż do czasu uzyskania przez Maltę niepodległości i proklamowania Republiki w 1974 r Wszystko to wpłynęło na język, którym obecnie władają wyspiarze.
Maltańczycy są dumni ze swojej historii. Cudownie jest obserwować ich przyjazne nastawienie do turystów. Okazują się zadowoleni z życia i pomocni, wystarczy tylko zagadać albo poprosić o pomoc. Język maltański to mieszanka arabskiego, włoskiego, niewielkiej ilości dialektów lokalnych. Wszyscy jednak mówią po angielsku, więc odwiedzający nie odczuwają bariery językowej.
O jedzeniu nie można powiedzieć nudne. Dzisiaj zdecydowałem się na specjalność wyspy – stek z królika z lokalnymi warzywami. Potrawa smakowała doskonale, a warunkiem koniecznym było dobrze dobrane, pyszne lokalne wino. W menu restauracji jest szereg ciekawych dań kuchni lokalnej – nie da się wyczerpać oferty. Kuchnia maltańska jest pełna deserów, a do nich serwują doskonałą kawę, domowe likiery lub grappę.
Pogoda dopisywała prawie w równym stopniu co smak jedzenia. Szczególnie przyjemny klimat na wyspach jest jesienią, z temperaturami wyższymi o 10 do 15 niż w tym czasie w Europie Północnej. Lato na Malcie jest za to gorące i suche. Polecam zdecydowanie przyjazd tutaj wiosną i jesienią, kiedy jest chłodniej, za to roślinność robi się bujna.
Pisał Niels Lauridsen, pilot