Najpiękniejsze Parki Narodowe USA

Z pilotem wycieczki spotkamy się na Okęciu, skąd polecimy do Los Angeles. Po przylocie udamy się do hotelu i każdy będzie mógł samodzielnie zagospodarować czas wolny.

Wielogodzinny lot sprawi, że czujemy się zmęczeni i niewyspani, dlatego wielu z nas będzie marzyć jedynie o ciepłym łóżku. Wytrwałym proponujemy jednak mały spacer po okolicy. Dzięki późniejszemu pójściu spać łatwiej nam przestawić się będzie na zmianę czasu na lokalny. A im szybciej wejdziemy w nowy dobowy rytm, tym ciekawsza będzie dla nas wyprawa. Hej, przygodo!

Los Angeles jest drugim co do wielkości miastem USA, zamieszkiwanym przez 15 milionów ludzi i zajmującym ogromną powierzchnię, którą ciężko objąć wzrokiem. L.A., jak nazywane jest potocznie, to światowe centrum przemysłu rozrywkowego, szczególnie branży filmowej, muzycznej i produkcji telewizyjnej, ale także ośrodek parków rozrywki, sztuki i kultury. Los Angeles to miasto, w którym spełnia się amerykański sen. Nielicznym udaje się dopiąć swego i zamieszkać w wartych miliony dolarów willach w Bel Air i Malibu, natomiast wiele osób, którym nie udaje się zrealizować marzeń, opuszcza miasto.

Tego dnia zwiedzimy L.A. podczas porywającej wycieczki po mieście. W Hollywood poczujemy atmosferę gwiazd, oglądając legendarny Chinese Theatre i przechadzając się po Walk of Fame, gdzie nazwiska tysięcy sław z branży filmowo-muzycznej uwieczniono w postaci gwiazd w chodniku. Wreszcie zobaczymy słynny Dolby Theatre. Również poza „sezonem oskarowym” można tu spotkać różne sławne osoby lub chociażby ludzi przebranych za legendarne osobistości z amerykańskiego przemysłu rozrywkowego, z którymi za kilka dolarów można zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie.

Po atrakcjach Los Angeles pojedziemy na wschód w kierunku Calico, wymarłego miasteczka założonego w 1881 roku jako miejscowość górnicza. W czasach największego rozkwitu w Calico mieszkało 1 200 mieszkańców, były tam 22 saloony, a w okolicy ponad 500 kopalni srebra. Okręg górniczy Calico należał do najbogatszych w całej Kalifornii. Jednak w 1907 roku wraz ze spadkiem cen srebra górnicy przenieśli się ze swoimi dużymi firmami do Death Valley.

Spowodowało to powolne wymieranie miasteczka. Obecnie zaledwie jedna trzecia miasta to pierwotne Calico. Resztę stanowią rekonstrukcje zbudowane w celu odtworzenia atmosfery Dzikiego Zachodu. Przy dawnej, głównej ulicy można zwiedzić między innymi muzeum miasta, saloon i wiele różnych małych sklepików.

Następnie pojedziemy dalej do Laughlin, położonego w stanie Nevada nad brzegiem rzeki Kolorado. Kiedy miasto zostało założone w latach 50. XX wieku, znajdował się tam tylko jeden motel i bar. Motel był domem dla robotników pracujących przy budowie pobliskiej zapory Davis. Po zakończeniu budowy zapory pracownicy opuścili miasto. Dopiero w 1964 roku, gdy właściciel obecnych hoteli i kasyn, Don Laughlin, kupił motel i bar, miasteczko zaczęło się rozwijać.

Dziś Laughlin znane jest z kasyn i stanowi spokojniejszą alternatywę dla Las Vegas.

Wieczorem wśród morza połyskujących światel można zjeść kolację.

W drodze do Wielkiego Kanionu poczujemy prawdziwą amerykańską nostalgię podczas przejazdu odcinkiem słynnej Route 66. Ta, niegdyś niezwykle ważna trasa, prowadziła pierwotnie z Chicago na wschodzie aż po Los Angeles na zachodzie i obejmowała dystans o długości prawie 4 000 kilometrów. W latach 80. została zastąpiona nowymi drogami ekspresowymi (Interstate Highways), lecz niewielkie odcinki trasy zostały zachowywane jako swego rodzaju pomniki przeszłości. To tak jakby cofnąć się o 50 lat do czasów, gdy droga oznaczona była charakterystyczną tablicą, a motory Harley Davidson i niekoronowany król dróg, Chevrolet Corvette 1954, wydawały się być na stałe wkomponowane w pejzaż drogi. Zatrzymamy się w Seligman, małym miasteczku, które utrzymuje Route 66 przy życiu.

Po południu dotrzemy do ósmego cudu świata, czyli Wielkiego Kanionu. To imponujące zjawisko przyrody jest największym na świecie kanionem, którego rozmiary są wprost niewyobrażalne: średnia głębokość: 1,6 km, szerokość: do 28,8 km, długość: 446 km. Przy dobrej pogodzie widoczność przekracza 300 kilometrów. Popołudnie spędzimy w Parku Narodowym Grand Canyon, w którym liczne punkty widokowe wzdłuż South Rim oferują możliwość obserwowania różnorodnych pejzaży tego imponującego krajobrazu. Punkty widokowe znajdują się na płaskowyżu wąwozu, który pierwotnie był płaskim korytem rzecznym do czasu, gdy rzeka Kolorado zaczęła przedzierać się wokół miękkich formacji skalnych, żłobiąc tę niesamowitą sieć wąwozów i dolin rzecznych, tworzących dzisiaj jeden z najbardziej zapierających dech w piersiach widoków.

Będzie możliwość (za dodatkową opłatą) obejrzenia kanionu z lotu ptaka podczas wycieczki helikopterem.

Jadąc przez pustynne tereny Arizony, poczujemy się prawie tak, jakbyśmy byli w towarzystwie Johna Wayne'a, a może bliżej słynnego Navajo Chief Manuelito. Krajobraz, który ukaże się przed nami to płaska, czerwona, zakurzona pustynia.

Na pewno wylądujemy na Dzikim Zachodzie i tam też spędzimy noc. Zostaniemy zakwaterowani w jednym z hoteli prowadzonych przez miejscowe plemiona. Tutaj będzie można przyjrzeć się tradycji rzemieślniczej w lokalnych małych sklepikach.

Czas obrać kurs na jeszcze jeden fantastyczny fenomen przyrody: Dolinę Pomników czyli Monument Valley. Park Narodowy Doliny Pomników, którego wyjątkowy krajobraz służył za scenografię w wielu westernach, leży na terenie Rezerwatu Indian Navaho. Po przyjechaniu na miejsce zamienimy nasz autokar na mniejsze pojazdy i wybierzemy się na wycieczkę po Dolinie Pomników. Nasz lokalny kierowca, który sam pochodzi z plemienia Navaho, pokaże nam ten niesamowity teren.

Po obejrzeniu Doliny Pomników, pora na kolejny cud natury tj. Horseshoe Bend.  Byłoby to stanowcze niedomówienie, gdybyśmy Horseshoe Bend najzwyczajniej nazwali podkową. Na wysokości 300 m. n.p.m. na nagiej skale znajduje się punkt widokowy. Rozciąga się stąd niepowtarzalny widok na formacje skalne z piaskowców Navaho oraz na szumiącą w wąskim wąwozie rzekę. Należy pamiętać, że aby zobaczyć to miejsce, trzeba przejść ok. 2,5 km, radzimy więc założyć wygodne buty.

Następnie udamy się do imponującego jeziora Powell i na tamę Glen Canyon.

Dzień zakończy się w mieście Page.

Dzisiejszy dzień zaczniemy od Kanionu Antylopy, w którym masy wody ukształtowały spiralne formacje skalne we wszystkich odcieniach czerwieni, żółci i brązu.

Pamiętajmy, żeby zabrać aparat, bo tu z pewnością zrobimy fantastyczne zdjęcia.

Następnie będziemy podziwiać przyrodę w jej najpiękniejszym wydaniu. Bryce Kanion nie jest tak znany jak Wielki Kanion, ale wywołuje równie niezapomniane wrażenia. Nazwa Bryce pochodzi od nazwiska szkockiego mormona, który próbował osiedlić się w tej suchej i niegościnnej, lecz jakże malowniczej okolicy. Miejscowi Indianie nazywali ten obszar„miejscem, w którym czerwone skały stoją niczym ludzie w kanionie w kształcie garnka.” Skały uformowane w kolumny mienią się odcieniami różu, a patrząc na ten suchy pejzaż, trudno wyobrazić sobie, że stworzyła go woda.

Na nocleg zatrzymamy się w małym miasteczku Bryce.

Dzień zaczniemy od wyjazdu z pięknego Bryce Canyon i obierzemy kurs na południowy-wschód. Następnie przekroczymy granicę stanów Utah i Arizona, zmierzając do Nevady.

Zobaczymy i doświadczymy atrakcji Las Vegas, będącego jednym z największych kontrastów dla pełnej spokoju przyrody.

Zanim tam dotrzemy odwiedzimy Czerwony Kanion, mniej znanego młodszego brata Bryce Canyon. Jednak to nie czyni go mniej spektakularnym, ponieważ znajdziemy tutaj fantastyczne czerwone formacje skalne, które powstały w wyniku erozji na przestrzeni milionów lat. W okolicy znajduje się również kilka naturalnych łuków i mostów. Droga przez park jest jedną z narodowych dróg krajobrazowych USA tzw. Scenic Byways, wyróżnionych ze względu na swoje walory krajobrazowe.

Z błogiej ciszy i naturalnego światła w Czerwonym Kanionie przeniesiemy się do stolicy neonów i miasta grzechu, czyli do Las Vegas.

Las Vegas - jaskinia hazardu i uciech doczesnych – zostało wzniesione w roku 1930 przez mafię pośrodku pustkowia w liberalnie nastawionym stanie Nevada. Zupełnie sucha gleba nie oferowała tam zbyt wielu możliwości uzyskiwania dochodu poza otwarciem kasyn i barów. Bez względu na uprzedzenia, surrealizm, którym emanuje to miasto, wprawia w zachwyt i budzi podziw u zwiedzających. Duże kasyna zbudowane są na kanwie różnorodnych motywów: od średniowiecza i starożytnego Rzymu po piratów i cyrkowców. W kasynie Luxor można przenieść się do starożytnego Egiptu, a w The Venitian zafundować sobie przejażdżkę gondolą po weneckich kanałach.

W ciągu dnia można podziwiać niesamowite wnętrza hoteli. Znajdują się w nich wodospady, egzotyczne ogrody, gondole, diabelski młyn – i oczywiście same kasyna, w których unosi się atmosfera przepełniona nadzieją na zdobycie wielkiej wygranej.Najlepszy czas w Las Vegas zaczyna się po zachodzie słońca, gdy główna ulica, the Strip, zamienia się w ogromne morze kolorowych neonów.

Wieczorem wyruszymy na wycieczkę „Las Vegas By Night”. Pojedziemy autokarem do ogromnego, legendarnego hotelu, The Bellagio. Obejrzymy tam fontanny tryskające w rytm muzyki (przedstawienie odbywa się co pół godziny), pospacerujemy po Las Vegas Boulevard i odwiedzimy The Venetian, w którym można podziwiać wenecki Plac św. Marka w miniaturze, kanały i gondole.

Pojedziemy dalej na Freemont Street, będącą obecnie deptakiem, którego zadaszenie stanowi największy na świecie ekran telewizyjny (o długości 500 metrów). Wyświetlane są na nim przedstawienia oddające hołd zespołom muzycznym i artystom, takim jak, np. Queen czy The Beatles. Pełni wrażeń wrócimy do naszego hotelu. Wycieczka trwa ok. 3,5 godziny i stanowi dobre wprowadzenie do poznania największego na świecie miasta rozrywki, a także zdecydowanie ułatwia zaplanowanie sobie kolejnego wieczoru, który będzie do własnej dyspozycji.

Dzisiaj będzie można zrelaksować się w hotelowym, odkrytym basenie lub wybrać się na zakupy czy spacer. Można również wziąć udział w wycieczce dodatkowej, podczas której zwiedzimy zaporę Hoovera znajdującą się niedaleko Las Vegas. Zapora Hoovera, której budowę zakończono w roku 1936, ma 221 metrów wysokości i 379 metrów długości. Spiętrza wodę z rzeki Kolorado, tworząc jedno z największych na świecie sztucznych jezior, Mead Lake. Przez 5 lat tysiące robotników budowało odcinek po odcinku, tę gigantyczną, betonową zaporę, a podczas budowy ponad 100 z nich straciło życie.

Poza fantastyczną panoramą, którą można podziwiać z zewnętrznej części zapory, zobaczymy także wnętrze elektrowni wodnej, gdzie w ciągu 70 sekundowej jazdy windą przemieścimy się 160 metrów w dół masywu skalnego Black Mountain. Wyjdziemy przez tunel wydrążony w latach 30. i zobaczymy rury o średnicy 9 metrów, które transportują do generatorów elektrowni ok. 340 000 litrów wody na sekundę.

Wracamy do Las Vegas, które całkiem zasłużenie nazywane jest „Miastem Grzechu” (Sin City) i właśnie dlatego w dalszej części naszej wycieczki zagłębimy się w czasy, gdy władzę w mieście sprawowali gangsterzy. Przywódcy mafii i ich wspólnicy byli chciwymi, brutalnymi przestępcami, których obawiało się wiele osób. Ich nielegalne przedsięwzięcia przynosiły ogromne zyski, dzięki czemu mogli wieść luksusowe życie. Dla ochrony swoich interesów potrafili działać za plecami uczciwych policjantów i przekupywać tych złych. Utorowali także drogę nielegalnemu hazardowi i przemytowi w Vegas. I chociaż z jednej strony wszystkie oszustwa, korupcja i przestępstwa pomogły mafii odnieść sukces w jej podejrzanej działalności, to z drugiej strony jest to również część historii, która miała wpływ na to jakim miastem Las Vegas jest dzisiaj. W muzeum mafii przyjrzymy się bliżej staremu gmachowi sądu, zobaczymy replikę nielegalnego baru z czasów prohibicji (speakeasy) oraz oryginalny scenariusz do filmu „Ojciec chrzestny”, a także dowiemy się więcej o czasach prohibicji i tej ciemnej stronie historii miasta.

Po wizycie w muzeum przeniesiemy się do krainy sztuki i kolorowych kwiatów, gdy w hotelu i kasynie Bellagio będziemy podziwiać imponujący sufit ozdobiony ręcznie dmuchanymi kwiatami ze szkła, których jest 2000. Ta niezwykłe dzieło sztuki zatytułowane „Fiori di Como” zostało stworzone przez światowej sławy artystę Dale Chihuly i jest jak dotąd największą szklaną instalacją na świecie.

Pozostała część dnia przeznaczona będzie na samodzielne odkrywanie fascynującego zgiełku kasyn, restauracji i sklepów w Las Vegas. Również godziny popołudniowe to dobra pora, by zagrać w licznych kasynach w mieście, które w świetle dziennym prezentuje się zupełnie inaczej niż w blasku wieczornych neonów i świateł.

The Strip to 7-kilometrowy odcinek Las Vegas Boulevard, przy którym znajdują się naprawdę duże – a wśród nich także największe na świecie – hotele, ośrodki wypoczynkowe i kasyna. Przy The Strip jest w sumie ponad 150 000 pokojów hotelowych.

„Stare” Vegas znajduje się wzdłuż ulicy Freemont Street, gdzie legendarne hotele i kasyna stoją tuż obok siebie skąpane w niezliczonych neonowych reklamach. Gdy w latach 90. Freemont Street w centrum miasta zaczęła tracić pozycję na rzecz The Strip, stworzono zadaszony deptak Freemont Street Experience z mnóstwem sklepów, restauracji i scen koncertowych, dzięki czemu rejon ten zyskał nowe życie.

W Las Vegas i jego okolicy są ponadto doskonałe miejsca, gdzie można zrobić zakupy. W razie zainteresowania uczestników przewodnik wycieczki chętnie pomoże w organizacji wspólnego wyjazdu do jednego z centrów outletowych, znajdujących się w pobliżu miasta, w których można kupić mnóstwo markowych produktów w bardzo atrakcyjnych cenach.

(Dzisiejsza wycieczka nie jest wliczona w cenę wyjazdu. Istnieje możliwość wykupienia osobnego pakietu wycieczek, więcej w dalszej części programu).

To jeden z dni, w którym człowiek naprawdę docenia, że wynaleziono klimatyzację. Dziś wybierzemy się  do Death Valley.

Wycieczka rozpocznie się wcześnie rano, zanim temperatura osiągnie szczytowe wartości. Pojedziemy do Pahrump i następnie na zachód w kierunku „Doliny Śmierci”. Łatwo jest wyobrazić sobie jak wielu osadników musiało stracić życie, podążając na zachód w niemiłosiernym upale przez ten nieprzystępny krajobraz.

Najpierw pojedziemy do punktu widokowego Zabriskie Point, skąd będziemy mogli spojrzeć na formacje skalne w różnorakich kształtach i kolorach. Następnie, jeśli pogoda pozwoli, przejedziemy wzdłuż niezwykłej solnej równiny zwanej „Diabelskim polem golfowym”, która doprowadzi nas do najniżej położonego punktu zachodniego świata (a 8. najniższego na świecie) leżącego 86 metrów poniżej poziomu morza.

Tutaj odnotowuje się najwyższe temperatury na świecie (osiągające czasami powyżej 70 stopni Celsjusza) i jest tak gorąco, że na skale można usmażyć jajko. Chociaż podczas naszej wycieczki temperatura raczej nie będzie aż tak wysoka, będzie wystarczająco ciepło, by ucieszyć się z powrotu do klimatyzowanego autokaru. Po drodze miniemy piękne punkty widokowe i zrobimy sobie przerwę na lunch w małej wiosce Furnace Creek ze starym muzeum boraksu. (W przypadku wycieczki do Death Valley zastrzegamy możliwość zmiany powyższego programu ze względu na warunki pogodowe i drogowe, które utrudniałyby wyjazd.) Po przerwie na lunch wyruszymy na dłuższy przejazd przez Death Valley w kierunku Bakersfield w południowej Kalifornii. Stąd będziemy kontynuować naszą podróż przez obszary rolnicze do miasta Tulare.

Hardzi osadnicy, którzy w ekstremalnie trudnych warunkach zdobywali Góry Skaliste podczas swojej przeprawy na zachód, czuli respekt przed wielkością natury.

Dzięki temu Dolina Yosemite stała się rezerwatem już ponad 100 lat temu. Od tego czasu dbający o przyrodę Amerykanie chronią praktycznie wszystkie najpiękniejsze regiony przyrodnicze na terenie Ameryki ku radości wszystkich odwiedzających je turystów. Park Narodowy Yosemite zapoczątkował pierwszą wielką walkę o środowisko naturalne w USA. Już w XIX wieku piękna dolina lodowca, otoczona stromymi zboczami gór i szumiącymi wodospadami, była popularnym celem wycieczek bogaczy z San Francisco, którzy chcieli "sprywatyzować” ten teren dla własnej przyjemności. Na szczęście bogaczy było tak wielu, że nie każdy mógł dostać własny „kawałek tortu”, a tym samym wciągnąć mieszkańców w swoje polityczne rozgrywki, co doprowadziło do utworzenia pierwszego rezerwatu narodowego w USA.

W ten sposób do dzisiaj Park Yosemite pozostał popularnym kierunkiem weekendowych wypadów, podczas których dzieci pływają kajakami po rzece Merced, a śmiałkowie próbują swoich sił w karkołomnej wspinaczce po pionowej, granitowej formacji skalnej, El Capitan, o wysokości jednego kilometra. W parku narodowym istnieje rozbudowana sieć szlaków prowadzących do pięknych wodospadów i punktów widokowych. Jest tu wiele dziewiczych zakątków, a spośród fauny parku można wymienić pumy, łosie i wiewiórki. Te ostatnie tak bardzo przyzwyczaiły się do obecności turystów, że nie obawiają się wykradać im jedzenia i innych interesujących przedmiotów.

Po dniu pełnym niezwykłych przeżyć na łonie przyrody pojedziemy do miejscowości Manteca na nocleg.

Opuścimy Mantekę i skierujemy się na północ do San Francisco.

San Francisco to metropolia pełna kontrastów. Obok okazałych budynków wielkich korporacji można zobaczyć również zaniedbane ubogie dzielnice. Paradoksem miasta jest zachowanie przytulnej, kameralnej atmosfery małej miejscowości. Charakterystyczne tramwaje linowe pną się po słynnych stromych ulicach, jest to ostatni działający na świecie system ręcznie sterowanej kolejki linowej. W jednej chwili z uliczki pełnej palm i niskich budynków można znaleźć się nagle w Chinatown, które do złudzenia przypomina potężną metropolię portową – Szanghaj. Małe sklepiki, schowane restauracyjki, kolorowe szyldy z chińskimi znakami – to wszystko czeka na nas w azjatyckiej kolebce w środku amerykańskiego miasta.

Na pewno każdy z nas kojarzy most Golden Gate. To „must have” wszystkich odwiedzających San Francisco, dlatego jest również obowiązkowym punktem na mapie naszej wyprawy. Jednym wystarczy zdjęcie z mostem w tle, inni chętnie wybiorą się na 3-kilometrowy spacer na drugi koniec budowli. Na tych drugich na końcu przechadzki poczeka autokar, który zabierze piechurów z powrotem do grupy.

Następnie wszyscy razem wyruszymy na podbój Chinatown. Po drodze nie umknie naszej uwadze 260-metrowy drapacz chmur o piramidalnym kształcie, który jest najwyższym budynkiem w mieście. Kolejny punkt to dwa wzgórza Twin Peaks. Z samego szczytu zobaczymy miasto z góry. Nie ma osoby, która nie zachwyciłaby się spektakularnym widokiem na zatokę, most Oakland i panoramę całego San Francisco.

Dzisiaj można będzie na przykład odwiedzić Muzeum Sztuki Nowoczesnej w San Francisco (wejście nie jest wliczone w cenę), przespacerować się po dzielnicy Haight Ashbury czy Castro. Alternatywnie, istnieje możliwość wzięcia udziału w wycieczce dodatkowej  do więzienia o zaostrzonym rygorze -  Alcatraz, w którym do 1963 roku trzymano najbardziej niebezpiecznych amerykańskich przestępców, m.in. samego Al Capone.

Dzisiaj właśnie odwiedzimy to miejsce. Najpierw udamy się na rybackie nabrzeże czyli do Fisherman’s Wharf, które niezmiennie od lat jest jedną z największych atrakcji San Francisco. Oprócz ogromnych ilości ludzi czy ulicznych pokazów, znajdują się tu także małe, ciekawe muzea, kawiarnie, restauracje, niezliczone butiki. Bardzo często można natknąć się tam również na kolonię ryczących lwów morskich. Stąd również wyruszają łodzie na słynną więzienną wyspę Alcatraz.

Na wyspie każdy odwiedzający dostaje przewodnik audio. Dzięki niemu nie tylko nie zgubimy się w murach więzienia, ale usłyszymy najciekawsze historie i anegdoty o jego historii i mieszkańcach.

Tuż przed południem wrócimy na Fisherman’s Wharf, a reszta dnia będzie do własnej dyspozycji. Można wybrać się na dalsze zwiedzanie miasta z przewodnikiem (uwaga, ewentualne koszty przejazdów tramwajem czy taksówką trzeba pokryć z własnej kieszeni) lub spędzić czas po swojemu.

(Dzisiejsza wycieczka nie jest wliczona w cenę wyjazdu. Istnieje możliwość wykupienia osobnego pakietu wycieczek, więcej w dalszej części programu).

Z San Francisco wyruszymy na południe stanu. Skierujemy się prosto do historycznego miasta rybackiego – Monterey. To znana wielu osobom miejscowość, chociażby z powieści Johna Steinbecka lub ze słynnych festiwali muzycznych. Grał tu sam Otis Redding, czy Jimi Hendrix. Dla fanów rocka to prawdziwa perełka na muzycznej mapie świata.

Nie każdy może jednak wie, że to właśnie Monterey było pierwszą stolicą Kalifornii. Kolonialne wpływy hiszpańskie da się tutaj odczuć tak, jak w żadnym innym mieście w USA. Charakterystyczne hiszpańskie budownictwo, wąskie uliczki, historyczny akcent – to wszystko nadaje romantyzmu i lekko podniosłej aury. Być może dlatego to tutaj, między innymi, wojował znany komiksowy bohater – Zorro. Dzisiaj natomiast miasto zachwyca piękną mariną i niesamowitym akwarium. Zanim wyruszymy dalej na południe drogą 17 Mile Drive, postaramy się, aby każdy miał chwilę dla siebie w tym cudownym miejscu.

17 Mile Drive to najprawdopodobniej jedna z piękniejszych tras na świecie. Szlak prowadzi wzdłuż skalistego wybrzeża Półwyspu Monterey. Z jednej strony da się zaobserwować pola golfowe, ogromne wille milionerów (w tym miasteczko Pebble Beach, gdzie opłata jest pobierana nawet za wjazd na teren osiedla), a z drugiej – wielkie fale Oceanu Spokojnego. Naszym celem będzie Carmel - miasto, w którym wychował się Clint Eastwood.

Ostatni punkt dnia to miejscowość  Pismo Beach, gdzie zatrzymamy się na nocleg w hotelu.

W trzynastym dniu naszej wyprawy odwiedzimy miniaturę Danii w miejscowości Solvang. Miasteczko to liczy ok. 5 000 mieszkańców. Zostało założone przez duńskich emigrantów w 1911 roku. Zobaczymy tutaj zarówno charakterystyczne domy o konstrukcji muru pruskiego, jak i kopie Małej Syrenki oraz duńskiej wieży Rundetårn. W piekarniach w miasteczku można kupić duńskie wienerbrød i obwarzanki, a w restauracjach duńskie specjały – szczególnie popularne są kiełbaski medisterpølse i placki æbleskiver. Solvang jest obecnie raczej atrakcją turystyczną niż ośrodkiem autentycznej kultury duńskiej – jednak odwiedzenie miasteczka jest z pewnością ciekawym przeżyciem!

Następnie udamy się do egzotycznej, nadmorskiej miejscowości, Santa Barbara, wyróżniającej się kolonialną architekturą i wszechobecną hiszpańską kulturą. Choć jest to pod każdym względem nowoczesne miasto, zachowały się tu ślady dawnej kolonizacji. Po drodze do Los Angeles odwiedzimy Getty Center albo Getty Villa. Muzea są zamknięte w różne dni tygodnia, więc w zależności od dnia, w którym do nich trafimy, zwiedzimy jedno albo drugie. Ogromne zbiory dzieł sztuki zmarłego miliardera i potentata naftowego, J. Paula Getty’ego rozmieszczone są w tych dwóch obiektach, które wspólnie tworzą J. Paul Getty Museum. Muzeum jest zarządzane przez J. Paul Getty Trust, najbogatszą na świecie instytucję kultury i sztuki. Getty Villa została zbudowana w 1974 roku niedaleko domu, w którym mieszkał Getty, w dzielnicy Pacific Palisades. Mieści jego ogromną kolekcję znalezisk ze starożytnego Rzymu, Grecji i Etrurii. Inspirację projektu willi stanowiła budowla Villa dei Papiri, wzniesiona w starożytnym mieście Herkulanum, a samą willę otaczają wspaniałe ogrody rzymskie. Kolekcja antyków obejmuje około 44 000 obiektów, pochodzących z okresu od 6500 r. p.n.e. do 400 r. n.e. Od 1997 r. na wzgórzu w dzielnicy Brentwood króluje Getty Center. Piękna, modernistyczna architektura budynku czyni go miejscem idealnie pasującym dla kolekcji sztuki nowoczesnej, szczególnie sztuki europejskiej z XX wieku (m.in. dzieł van Gogha i Gauguina), a także europejskiej i amerykańskiej fotografii z XIX i XX wieku. Na terenie kompleksu znajdują się również ogrody z licznymi rzeźbami, centrum badawcze z imponującą biblioteką oraz różne budynki administracyjne związane z fundacją J. Paul Getty Trust. Po zwiedzeniu muzeum pojedziemy do hotelu a pozostała część wieczoru to czas wolny.

Tego dnia pożegnamy się z Los Angeles i pełni niesamowitych przeżyć wyruszymy w drogę powrotną.