La Bella Calabria

Po spotkaniu na lotnisku Okęcie z pilotem Albatros Travel wylecimy do Neapolu. Po wylądowaniu  kierujemy się od razu na południe do miasteczka Salerno, gdzie zaplanowaliśmy pierwszy przystanek.
Urokliwe, zabytkowe centrum Salerno tętni życiem. Można tutaj przespacerować się  obok pięknej katedry San Matteo lub po prostu zanurzyć się w małe uliczki i zaułki, które kuszą sklepami, kawiarniami i gdzie można usiąść na kieliszek dobrego wina, zanim wyruszymy w dalszą podróż na południe.

Nastenie pojedziemy dalej w głąb lądu, mijając Battipaglia, docierając do tak zwanego „Il mezzogiorno” czyli południowych Włoch, które nadal pozostają w tyle pod względem ekonomicznym i społecznym za resztą Włoch. 150 lat po zjednoczeniu Włoch ten region nadal nie dorównuje w wielu dziedzinach bogatej północy. Jednak jak w całych Włoszech znajdziemy tutaj piękne widoki, ciepłe morze, ekscytującą historię oraz słynną włoską życzliwość i radość życia. Na koniec kierujemy się ponownie w stronę wybrzeża i dojeżdżamy do naszego hotelu, który znajduje się tuż obok starożytnego Paestum.

W przypadku późnego przyjazdu do hotelu kolacja będzie w formie zimnych przekąsek.

(Dzisiejszy  przejazd to ok. 110 km – całkowity czas jazdy 1:45 h.)

Dzisiejszy dzień zaczyniemy od jednej z greckich atrakcji na włoskiej ziemi. Zwiedzimy słynne i bardzo piękne greckie świątynie w Paestum.

Grecy osiedlili się na tym terenie około 600 roku p.n.e. Nazwali miasto Posejdonia i zbudowali wspaniałe świątynie. Nazwa Paestum została po raz pierwszy nadana miastu przez Rzymian, którzy podbili je w 273 p.n.e. Później tereny te popadły w zapomnienie z powodu epidemii malarii i dopiero w połowie XVIII wieku świątynie zostały ponownie odkryte. Artyści z całej Europy zjeżdżali tu tłumnie (m.in. H.C. Andersen) i byli głęboko zafascynowani tym miejscem. My zobaczymy dzisiaj trzy świątynie, które naprawdę warto odwiedzić.

Następnie obieramy kurs na południe i z mniej znanego regionu Basilicata, który w starożytności nazywał się Lucania jedziemy w kierunku Kalabrii. Ponieważ Kalabria nie leży blisko większego lotniska, więc na tej wycieczce będziemy musieli przejechać trochę więcej kilometrów niż na innych naszych włoskich wyprawach. Jeśli jednak chcemy doświadczyć prawdziwej Kalabrii jest to nieuniknione. My wbraliśmy na przejazd nieco wolniejszą, ale za to piękną nadmorską drogę, oferującą wspaniałe widoki. Czas stanął tutaj w miejscu i my także zwolnimy, mijając nadmorskie miejscowości o pięknych nazwach, takich jak Praia, Diamante czy Paola.

Miasto Diamante ze swoimi malowniczymi domami jest także znane z uprawy słynnej papryczki peperoncini, więc jeśli ktoś lubi ostre przyprawy warto tu kupić trochę paryczek i zabrać do domu.
Diamante jest również nazywany „najbardziej pomalowanym miastem we Włoszech”. Znajdziemy tu ponad 200 murali na ścianach domów, które nadały miastu artystycznego wyglądu. Pomysładowcą tzw. „Operacji Mural” był mediolański malarz Nani Razzetti, który za zgodą ówczesnego  burmistrza miasta -  Elvio Pascale rozpoczął w 1981 roku ten ciekawy projekt. W ciągu tych wszystkich lat przybyło tutaj ponad osiemdziesięciu włoskich i zagranicznych malarzy, którzy stworzyli fantastyczne dzieła sztuki na ścianach domów w historycznym centrum miasta. Spacerując po mieście, będziemy mieli czas na podziwianie tych wspaniałych malowideł. Pewnie znajdzie się też czas na filiżankę kawy w małej kawiarence z widokiem na morze zanim ruszymy w dalszą drogę.

To właśnie te małe nadmorskie miasteczka są celem wakacyjnych wyjazdów Włochów, szczególnie w sierpniu, gdy niemal cały kraj udaje się na letni wypoczynek. Jednak termin naszej wycieczki wypada poza ruchliwym sezonem, kiedy nie ma tu jeszcze tłumów, a większe ożywienie panuje tylko w weekendy, gdy po tygodniu pracy włoskie rodziny ciągną na wybrzeże, aby zjeść makaron „alle vongole” lub kawałek grillowanej ryby z oliwą i cytryną. Zatrzymując się więc po drodze na postoje bez trudu zamówimy filiżankę espresso. Warto podkreślić, że tutaj, w południowych Włoszech, espresso jest mniejsze i dużo mocniejsze, niż w innych regionach kraju, a sam aromat świeżo zaparzonego gorącego espresso ożywia i wprawia w ruch całe ciało.
Podczas naszej podróży wzdłuż wybrzeża będziemy chłonąć widok i delektować się powolnym, włoskim tempem życia, zanim dotrzemy do Cosenzy, gdzie wreszcie będzie czas, aby włoskie słońce dostarczyło nam trochę witaminy D.

Dzisiejszą noc spędzamy na obrzeżach Cosenzy.

(Dzisiejszy przejazd to 250 km – czas jazdy 4:30 h.)

Teraz bez wątpienia znajdujemy się w regionie Kalabria, a urokliwe miasto Cosenza jest pięknie położone u podnóża gór Sila. Miasto jest niezwykłą mieszanką fascynującej historii, ciekawych atrakcji kulturalnych i południowowłoskiej gościnności. W czasach rzymskich miasto leżało na skrzyżowaniu dróg z Rzymu do Sycylii. Cosenza walczyła z Normanami pod dowództwem Rogera Guiscarda, a z kolei Fryderyk II obdarzył miasto swoją wielką miłością. Z lokalnym przewodnikiem wyruszymy na wycieczkę po tym pięknym mieście, gdzie pokryte dachówką dachy kontrastują z zielonymi wzgórzami w tle. Wędrując wąskimi uliczkami starego miasta, wyłożonymi kocimi łbami, posłuchamy o życiu w południowych Włoszech oraz o ekscytującej historii miasta.
Zaplanowaliśmy też trochę czasu do własnej dyspozcji. Polecamy, aby odwiedzić wtedy wspaniałe Muzeum Bilotti, znajdujące się pod gołym niebem na deptaku w nowoczesnej części miasta. Można tu zobaczyć rzeźbę "św. Jerzy i smok" dzieła Salvadora Dali, ale także rzeźbę artysty Mimmo Rotelli „La rinascita della Cultura”, (Odrodzenie kultury), którą stworzył po ataku terrorystycznym z 11 września 2001 r., a która symbolizuje zdolność sztuki do przezwyciężenia terroryzmu.

Następnie udamy się  w piękne Góry Sila. Wjeżdziemy do Parku Narodowego Sila, którego szczyty sięgają do 2000 m n.p.m. Krajobraz jest tu zróżnicowany: pola, łąki i lasy przenikają się nawzajem i można tu spotkać wiele zwierząt, od niewinnie wyglądających jeleni po wyjące wilki grasujące o zmierzchu. Obszar ten został dodany jako kandydat do listy Światowych Geoparków UNESCO.

Powietrze w tych górach uchodzi za najczystsze w Europie, a my odwiedzimy małe miasteczko Camigliatello, które przypomina trochę alpejskie miejscowości w Austrii. Zatrzymamy się także w niewielkim, ekologicznym gospodarstwie agroturystycznym i spróbujemy lokalnych produktów, takich jak salami i ser popijając to zimnym włoskim piwem.

Po drodze miniemy też małe średniowieczne miasteczko San Giovanni in Fiore, żeby na koniec nasyceni cudownymi widokami jezior, gór i lasów przejechać na drugą stronę gór nad Morze Jońskie i dotrzeć do miejscowości Le Castella. Tutaj  zatrzymamy się na kolejne dwie noce i zjemy zasłużoną kolację.

(Dzisiejszy  przejazd to 180 km – czas jazdy 3:45 h.)

Dzień rozpoczynamy w znanym regionie winiarskim wokół Ciró Marina. Przejedziemy obok równych szeregów winorośli aż do Il Feudo, która jest jedną z winnic należących do znanego producenta wina Cantine Ippolito 1845. Jest to najstarsza działająca winnica w Kalabrii i to właśnie tutaj produkowane jest jedno z najlepszych win w okolicy. Najbardziej popularne z ich win to „I Mori”, wytwarzane głównie z lokalnego szczepu Gaglioppo, natomiast ich różowe wino zostało uznane za jedno z najlepszych różowych win we Włoszech.

Winiarnia jest obecnie prowadzona przez szóste pokolenie, a piękne winnice ciągną się wzdłuż wzgórz w kierunku błękitnego morza. Zwiedzimy winnicę i posłuchamy o produkcji wina, a następnie zobaczymy jeszcze więcej terenów farmy, która w sumie obejmuje obszar 100 hektarów. Tak więc podczas degustacji wina na pewno nam go nie zabraknie. Będziemy mieli okazję skosztować kilku win oraz „taralli” - typowej przekąski z  południowych Włoch.

Następnie pojedziemy do starego nadmorskiego miasteczka Crotone. Miasto słynie z pięknego położenia oraz spokojnego i pełnego relaksu stylu życia, charakterystycznego dla  południowych Włoch. Jednak historia miasta była bardzo burzliwa i pełna niespodziewanych zwrotów akcji. Crotone zostało założone w 710 r. p.n.e przez osadników z Peloponezu w starożytnej Grecji. Duże obszary południowych Włoch zostały w okresie około VIII - VII wieku p.n.e. skolonizowane przez Greków, którzy na zachodzie szukali więcej ziem i przestrzeni do życia. W południowych Włoszech gleba była dużo żyźniejsza niż w ojczystej Grecji dlatego w krótkim czasie wielu Greków zaczęło się osiedlać wzdłuż kalabryjskiego wybrzeża. To właśnie ta żyzna ziemia sprawiła, że Crotone rozrosło się w stosunkowo krótkim czasie i liczyło około 80 000 mieszkańców.

Na przestrzeni dziejów miasto przechodziło z rąk do rąk. Będąc najpierw grecką kolonią przeszło pod panowanie Cesarstwa Rzymskiego, aby następnie stać się częścią Cesarstwa Bizantyjskiego. Potem przyszedł czas panowania Saracenów w roku 870, a jeszcze później miasto, podobnie jak większość południowych Włoch, zostało najechane przez Normanów. Na koniec, zanim Włochy zostały zjednoczone jako jedno państwo, miasto znalazło się pod panowaniem Królestwa Neapol.

Zwiedzimy miasto, spacerując wąskimi uliczkami dzielnicy La Pescheria i jeśli będzie czas to zajrzymy na ruchliwy targ rybny. Miniemy imponującą bryłę zamku Karola V i w czasie naszej wędrówki przez miasto zobaczymy jak poszczególne okresy panowania różnych kultur wpłynęły na architekturę miasta. Wszystko, od pięknych szlacheckich pałaców po małe wąskie uliczki i zaułki, czyni miasto wyjątkowo urokliwym.

Następnie oddalimy się  od miasta jeszcze dalej na południe w kierunku Capo Colonna. Stoi tu samotna grecka kolumna, która upamiętnia czasy, kiedy wspierała antyczną świątynię Hery. Wspaniała świątynia stojąca tuż przy morzu była doskonale widoczna z daleka i robiła wrażenie na każdym marynarzu, który ją mijał. Być może sam Odyseusz przepływał obok, podziwiając 48 pięknych kolumn doryckich, które podpierały świątynię. Dziś teren ten jest prawie pusty, a stare świątynie posłużyły  jako materiał budowlany dla budynków w Crotone. Dzięki temu dawne budowle otrzymały nowe życie trwając dalej w innej formie.

Po tym ciekawym i długim dniu wracamy do hotelu na zasłużoną kolację.

(Dzisiejszy przejazd to 100 km – czas jazdy 2 godz.)

Dzisiaj kontynuujemy podróż w kierunku miejscowości Catanzaro ponownie przekraczając góry, żeby wrócić na wybrzeże Tyrreńskie. Po drodze odwiedzimy niektóre z małych uroczych miasteczek, zaczynając od pięknie położonej wioski rybackiej Pizzo Calabro, w której poławia się tuńczyka. Od tysiącleci miasto żyje z połowu, przetwarzania i sprzedaży tuńczyka żółtopłetwego. Produkowany tutaj tuńczyk, pakowany w puszki lub słoiki uchodzi za najlepszy tego typu produkt we Włoszech. Jego jakość jest doskonała i nawet nawet nie ma sensu porównywać go z tanim tuńczykiem w puszce, który dostępny jest w supermarketach. Dlatego warto kupić tutaj kilka puszek lub słoiczków i zabrać do domu, bo tuńczyk stąd warty jest każdych pieniędzy. Będzie też okazja, aby spróbować bottarga di tonno czyli solonej i suszonej ikry tuńczyka, którą można dodać do makaronu z odrobiną czosnku, oliwy z oliwek, cukinii, peperoncino, szalotki  i grzanek z bułki. Będziemy też mieć trochę czasu, aby nacieszyć się otoczeniem i pięknymi widokami, a na koniec musimy spróbować włoskich lodów. Wielu uważa, że wycieczka do Włoch nie jest kompletna bez degustacji włoskich lodów więc my także podtrzymamy tą tradycję.

Małymi schodami schodzimy w kierunku morza, gdzie znajduje się wyjątkowy kościół Chiesa di Piedigrotta, który jak głosi legenda został wykuty w klifie w XVII przez marynarzy, którzy przeżyli sztorm i mimo utonięcia ich statku, dotarli cało na brzeg. Z niewielkiej jaskinii rozpościera się olśniewający widok na morze, a we wnętrzu kaplicy możemy zobaczyć piękne rzeźby religijne wykute w tutejszej skale.
Następnym przystankiem jest miasto Tropea, które wznosi się wysoko na klifie i oferuje fantastyczny widok na lazurowe morze. Oprócz lokalizacji, która bije na głowę większość miast, Tropea jest słynna ze względu na uprawę czerwonej cebuli z Tropea, wysoko cenionej w kuchni południowych Włoch.

Dzisiaj zaplanowaliśmy także wspólny piknik, podczas którego będzie okazja do skosztowaniu szeregu lokalanych produktów jak np. dojrzewające w słońcu włoskie pomidory, cebula z Tropei, niektóre lokalne kiełbasy i oczywiście kalabryjski specjał  „Nduja”, czyli ostra kiełbasa, którą smaruje się chleb. Nie może też zabraknąć serów, pieczywa oraz owoców. To będzie piknik w prawdziwie włoskim stylu: prosty i pyszny. Przed piknikiem będzie też trochę czasu na zwiedzanie miasta. (jeśli pogoda nie pozwoli na zorganizowanie pikniku wtedy na obiad zapewne zaserwujemy włoską kanapkę panini).

Zanim dotrzemy do dzisiejszego celu podróży czyli Reggio Calabria, musimy odwiedzić miasto Scilla. Wszyscy znamy Odyseusza - legendarnego bohatera Illiady Homera. W drodze do rodzinnej Itaki nasz bohater musiał przekroczyć Cieśninę Mesyńską. Tutaj greccy żeglarze przeprawiali się przez najwęższe miejsce między Sycylią a stałym lądem z miastem Scilla i to stąd wywodzi się legendarna opowieść o Skylli i Charybdis. Według legendy Skylla była piękną dziewczyną, która została otruta przez czarownicę Kirke i zamieniona w ogromnego potwora, który pożerał przepływających przez cieśninię żeglarzy. Nasz pilot na pewno przypomni całą opowieść i doda jeszcze więcej ciekawostek ze starożytności. My natomiast patrząc na cieśninę będziemy mogli zobaczyć na własne oczy potężne prądy, które powstają właśnie tutaj i dzięki temu trochę lepiej zrozumiemy tło opisywanej przez Homera historii.
Po dniu pełnym wrażeń dojeżdżamy do Reggio Calabria, gdzie zatrzymamy się na nocleg.

(Dzisiejszy przejazd to 240 km – czas jazdy 4:15 h.)

Dzisiejszy poranek spędzimy na zwiedzaniu Reggio Calabria, pięknie położonego u podnóża gór Aspromonte. Zwiedzimy stare miasto i przejdziemy się wzdłuż długiej promenady portowej, gdzie można podziwiać egzotyczne drzewa i rośliny i oczywiście ruiny pochodzące zarówno z czasów Greków jak i Rzymian. Stąd możemy zobaczyć Mesynę na Sycylii i to tutaj spotykają się dwie płyty kontynentalne, euroazjatycka i afrykańska. Oznacza to, że czasami trą one o siebie i właśnie dlatego mamy tutaj wulkany Etna, Vulcano i Stromboli, czy trzęsienia ziemi, dotykające zarówno Mesynę jak i Reggio Calabria.

Podczas nurkowania z rurką w 1972 roku, kilkaset metrów od wybrzeża Kalabrii, rzymski chemik Stefano Mariottini zauważył nagle ramię wystające z piasku na głębokości 6-8 metrów. Zanurkował i zaczął usuwać piasek z ramienia. Wkrótce ukazały się dwa greckie posągi w wyjątkowo dobrym stanie. Dziś dumne greckie rzeźby stoją w muzeum w Reggio Calabria i patrząc na te 2500-letnie posągi jest się pod ogromnym  wrażeniem ich wybitnej jakości artystycznej oraz wyraźnie można wyczuć dążenie Greków do doskonałości w przestawieniu  ludzkiego, niemal boskiego ciała. Do dzisiaj pozostaje zagadką skąd pochodzą te posągi i kogo przedstawiają  –  bogów czy ludzi. Kto to wie?

Reszta dnia przeznaczona jest na odkrywanie miasta na własną rękę. Reggio Calabria to miasto łatwe do poruszania się po nim. Liczne małe sklepiki w mieście zachęcają do zrobienia ostatnich zakupów, a bary i kawiarnie w centrum kuszą kieliszkiem wina lub filiżanką espresso. Można też wybrać się na spacer nadmorską promenadą, spoglądając na widoczną po drugiej stronie Sycylię.

Wieczorem spotykamy się w hotelu na wspólną kolację.

Nasza podróż na czubek włoskiego buta dobiegła końca i musimy ponownie skierować się na północ, w stronę Neapolu.

Po śniadaniu wkładamy bagaże do autokaru i jedziemy do Neapolu. Po drodze nadal będziemy podziwiać fantastyczne widoki i zrobimy kilka przerw na rozprostowanie nóg.
Dla chętnych istnieje możliwości urozmaicenia sobie podróży i pokonania drogi do Neapolu pociągiem. Bagaże pojadą autokarem, a chętne osoby wraz z pilotem zostaną przewiezione  na dworzec kolejowy w Reggio Calabria skąd wyruszą w podróż do Neapolu. Cena za przejazd pociągiem wynosi 168zł (bilety należy zarezerwować i zamówić w biurze Albatros Travel w Polsce nie później niż 90 dni przed wyjazdem).
Do pociągu warto zabrać napoje i przekąski.

Po przybyciu do Neapolu autokar pojedzie bezpośrednio do hotelu, a osoby jadące pociągiem będą miały do przejścia ok. 1,5km do hotelu, bo zapewne przyjadą wcześniej niż reszta grupy autokarem.  

Dziś nasz ostatni wspólny wieczór i oczywiście zakończymy go wspólną kolacją, aby porozmawiać o wszystkich przeżyciach i miejscach jakie odwiedziliśmy w południowych Włoszech.

(Dzisiejszy przejazd to 490 km – czas jazdy 5,30 godz.)

Po śniadaniu udamy się na lotnisko skąd odlecimy do domu.

W przypadku wieczornego lotu będzie czas na samodzielne odkrywanie miasta zanim wyruszymy na lotnisko.